Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl o "wojnie światów": Jest się czego obawiać...

Kiedyś Feliks Koneczny, a potem Samuel Huntington – diagnozowali światowe konflikty jako wojny cywilizacji, starcia obszarów kulturowo-cywilizacyjnych. Żyjemy w czasach, w których te starcia toczą się na kilku frontach – jednym z nich jest wojna islamu ze „światem Zachodu” i chrześcijaństwem. Celowo piszę „wojna islamu z…”, gdyż w pewnej mierze jest to jednostronna agresja, bo w wojnie zazwyczaj w sposób czynny uczestniczą dwie strony, a tu Zachód biernie czeka na rozwój wypadków, zaś Kościół Katolicki jest od wielu lat „ekumeniczny” i zdaje się nie dostrzegać zagrożeń. 

pixabay

Kolejna wojna to starcie dwóch innych cywilizacji  – jedną z nich jest nadal „świat Zachodu”, zaś drugą jego zachodnia antyteza – cywilizacja śmierci, nihilizmu, libertynizmu. Ważne bitwy na frontach tej wojny dzieją się w różnych miejscach globu. Ostatnio taką bitwę pokazywano na wszystkich ekranach telewizorów – toczyła się ona wokół wyborów prezydenckich, a jej odpryskiem było wtargnięcie protestujących osób na Kapitol. 

W wojnie tej siły konserwatywne, „armia świata Zachodu”, zostały z góry skazane na porażkę przez siły „antycywilizacji łacińsko-chrześcijańskiej”, zresztą zostały skazane już wiele lat temu, przede wszystkim poprzez uchwycenie głównych ośrodków przekazu, kształtowania opinii oraz świadomości – od Internetu (Google, Facebook, Twitter etc.) przez media (przede wszystkim telewizje i radia, ale także gazety funkcjonujące obecnie również w przekazie internetowym, czy obrazkowym i telewizyjnym) aż po świat kultury: seriali, filmów, spektakli, sztuk wizualnych, opery, teatru. They have all power. Mają pełnię władzy. 

Wiele osób próbuje wyśmiewać „teorie spiskowe”, QAnon, ludzi wierzących w to, iż dzieją się rzeczy dokonywane poza legalnym porządkiem, na owinięty w sreberko „rympał”, ale przecież…

Przecież wystarczy spojrzeć na to, w jaki sposób zostały użyte media społecznościowe do zakneblowania Donalda Trumpa, by zrozumieć (choćby przez ten jeden drobny element), że w dużej mierze to starcie cywilizacyjne już jest niestety przegrane. Kolejne pokolenia są od dekad wychowywane na bezmózgowe automaty do lajkowania postów, wieszania tęczowej flagi na balkonie i tatuowania sobie na czole liter LGBT.

A konserwatywni „starzy”? „Starzy” wymrą, wystarczy zaczekać aż się to stanie, usiąść na brzegu rzeki, by zobaczyć, jak z jej nurtem „spłyną ich trupy” – tak można, o zgrozo, streścić ów program, jaki jest wpisany w lewicową strategię zawładnięcia światem. Rządy „niepodległościowców”, „suwerennościowców” (we Włoszech używa się słowa „i sovranisti”) stały się tylko przyczynkiem do furii i wyciagnięcia przez lewicowych macherów od polityki, mediów i finansów odpowiednich kastetów, narzędzi medialnych czy ekonomicznych, które mają takie „wypadki przy pracy” jak władza PiS w Polsce, czy Orbana na Wegrzech, jak najszybciej zdusić i doprowadzić do tego, by nigdy więcej już się nie pojawiły. Jest się czego obawiać… 
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Tomasz Łysiak