Państwowa rozgłośnia francuska Enter France nie dopuściła do emisji reklamy jednego z francuskich stowarzyszeń non-profit wspierających prześladowanych chrześcijan na Bliskim Wschodzie, bo pojawiło się w nagraniu słowo „chrześcijanie”. Stacja tłumaczy swoją decyzję wymogami przestrzegania „neutralności religijnej. Komentuje redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz .
Publiczna stacja radiowa France Inter ocenzurowała reklamę stowarzyszenia L'Oeuvre d'Orient - poinformował dziennik „Le Figaro”.
L'Oeuvre d'Orient wspiera chrześcijan na Wschodzie, finansując ich działania społeczne, szkoły, szpitale i przychodnie we wszystkich krajach, w których mieszkają.
Jak każdy reklamodawca L'Oeuvre d'Orient płaci za reklamy stacji radiowej, która je emituje. Pieniądze pochodzą ze zbiórek funduszy m.in. na Boże Narodzenie oraz podczas Wielkiego Postu – opisuje „Le Figaro”.
W oświadczeniu France Inter tłumaczy, że „wielu słuchaczy” nie życzy sobie słuchać reklam, które zakłócają przestrzeganie neutralności religijnej.
Decyzję rozgłośni skomentował dla niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz.
- Decyzja państwowego francuskiego radia jest bardzo złowróżbnym przesłaniem tego, co się wkrótce będzie działo w Unii Europejskiej
- wskazał naczelny "GP" i "GPC".
Prognozował, że "wszelkie przejawy chrześcijaństwa, prezentacji takich poglądów czy wreszcie stylu życia według takich poglądów będą ostro zwalczane". - Schodzi to do szkół, mediów, ale też zacznie to wkrótce dotykać nasze rodziny - ostrzegał Sakiewicz.
- Jeżeli ktoś się zastanawia, po co Polsce suwerenność, to między innymi po to, abyśmy mogli wierzyć w to, co chcemy wierzyć. Wkrótce ten ton nieznośnego autorytaryzmu i cenzury zacznie być obowiązujący we wszystkich krajach UE jeśli pozwolimy sobie narzucić ich wolę
- skonkludował.