Nie chcę aborcji na życzenie. Uważam, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się stało, że trzeba spokojnie porozmawiać, w jaki sposób móc wrócić do kompromisu aborcyjnego - mówił kilka dni temu były lider Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna. Duża część polityków PO z irytacją przyjęła te słowa. - Nikt tego powrotu dziś nie chce, a "Schet" znów miesza w szeregach - mówi mediom jeden z młodych działaczy Platformy.
W poniedziałek w Polsat News Grzegorz Schetyna, były przewodniczący PO, twierdził, że w Polsce potrzebna jest debata nt. prawa aborcyjnego.
- Nie chcę aborcji na życzenie. Uważam, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się stało, że trzeba spokojnie porozmawiać, w jaki sposób móc wrócić do kompromisu aborcyjnego, w jaki sposób go unowocześnić i dać mu nowe życie po tych blisko 28 latach funkcjonowania, bo on uchronił nas od wojny domowej dotyczącej aborcji - mówił Schetyna.
Jego wypowiedź wywołała irytację wielu polityków Platformy Obywatelskiej, zwłaszcza tych z młodszego pokolenia.
- Nikt tego powrotu dziś nie chce, a "Schet" znowu miesza w partii
- mówi Wirtualnej Polsce młody polityk Platformy.
- Schetyna nie chodzi na protesty, a my zasuwamy dzień i noc. Gdy staramy się dogadać z Lewicą i budować poparcie wśród kobiet i młodych, Grzegorz wyjeżdża z "kompromisem" twardogłowych prawicowców z lat 90. I próbuje stworzyć wrażenie, że to jest stanowisko Platformy. No nie, nie jest. Partia się zmieniła. A Schetyna gra przeciwko kierownictwu PO celowo - mówi WP inny z działaczy Platformy.
Rozmówcy redakcji podkreślali, że jeśli Schetyna "wychodzi z nory, to zawsze z planem", a tym ma być poróżnienie PO i Lewicy.
Stronę Schetyny biorą konserwatywni działacze ugrupowania. Kierownictwo partii zdaje się jednak być na przeciwnym biegunie.
- Mnie osobiście jest bliżej do liberalizacji przepisów aborcyjnych - mówił w WP Cezary Tomczyk, szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.