Popłoch, jaki ogarnął obóz władzy z medialnymi przyległościami, jest zrozumiały. Przestały działać metody walki z opozycją.
Retoryka anty-PiS jest coraz bardziej komiczna, zawodzą też narzędzia rozpalające emocje społeczne – ani in vitro, ani próba ponownego wprowadzenia do debaty sprawy aborcji nie wypełniły swojego zadania.
Nie udało się odwrócić uwagi Polaków od skandalicznych poczynań rządu, w tym od tego choćby, w jaki sposób potraktowano rodziny smoleńskie. Poważny prof. Gliński jest wizerunkowym zaprzeczeniem „wyluzowanego" premiera Tuska – wyluzowanego do tego stopnia, że narażającego państwo i jego obywateli na niewyobrażalne wcześniej doświadczenia. Nie chodzi tylko o Smoleńsk. Zamykane kliniki onkologiczne to dla Polaków dotkniętych ciężką chorobą brak możliwości leczenia na odpowiednim poziomie, a często nawet śmierć
. Popłoch mediów i elit jest jednak tym większy, że ich pupil ani myśli rezygnować z urzędu. Nie ma takiej siły, która by go do tego zmusiła, choć być może mogłoby to zatrzymać upadek PO. Nikt więc nie odważy się na okrzyk, aby ratować układ: „Tusku, musisz… ustąpić". Trzeba zatem przygotować się na nową dawkę bezsilnej histerii.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka