Mateusz Damięcki kilka dni temu w absurdalnym poście na Facebooku zażądał przeprosin od Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS miał przepraszać nie tylko aktora, ale również jego żonę i syna Frania, za to, że opozycję parlamentarną nazwał "chamską hołotą". Internauci czekali z niecierpliwością na kolejny krok celebryty. Damięcki dziś przerwał milczenie i napisał na swoim profilu na Facebooku, jaka "kara" czeka Jarosława Kaczyńskiego.
Domagam się przeprosin. Proszę napisać do mnie na priv. Daję panu 24 godziny. Jeśli nie przeprosi pan mojej żony, moich rodziców, mnie i moich wszystkich krewnych i krewnych mojej żony, jeżeli nie przeprosi pan Frania, mojego syna - obiecuję panu, że nie spocznę w dążeniu do usunięcia pana z życia politycznego mojego kraju. Popełnił pan wiele błędów. Ale ten jest jest niewybaczalny. Okazał pan pogardę wobec mojego dziecka. Tknął pan Frania. I będzie to pana bardzo, bardzo drogo kosztowało. 24 godziny. Odliczanie rozpoczęte
- groził Damięcki we wpisie na Facebooku.
Przez długi czas po swoim poście aktor milczał, a internauci w napięciu wyczekiwali jego kolejnego kroku. Dziś zamieścił kolejny wpis, w którym wyjaśnił, co zrobi prezesowi PiS, od którego ostatecznie przeprosin nie otrzymał.
Pan Jarosław Kaczyński nie przeprosił. Co zamierzam? Zamierzam skorzystać z jednego z najważniejszych praw obywatelskich, jakie daje mi Konstytucja - oddać swój głos w WYBORACH
- wyjaśnił Mateusz Damięcki.
Tylko w ten sposób mogę doprowadzić do zmian, których oczekuję. Zamierzam też namawiać do tego wszystkich, którzy do tej pory nie zamierzali z tego prawa skorzystać. Mój głos się liczy, Twój też. Obywatel Mateusz Damięcki
- dodał.