„Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera” – to słowa Bronisława Komorowskiego na temat incydentu podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Dziś Komorowski ma zupełnie inne zdanie o strzelaniu. Choćby wirtualnym.
W kornie prowadzonym przez „GW” wywiadzie wyraził się tak:
„Do »gier« ze strzelaniem do prezydenta powinno się podchodzić w Polsce z lepszą pamięcią o tym, że to w Polsce – i historycznie wcale nie tak dawno – zastrzelono prezydenta Gabriela Narutowicza”. Ot, proporcje mocium panie. Co więcej, prezydent dał do zrozumienia, że skandaliczny wyrok na Andrzeja Frycza nie oburza go.
„Pamiętam, że w młodości brałem udział w pracach społecznych, które też nie były dobrowolne, i nie wspominam tego ani miło, ani jako wielkiej represji”. Sąd skazał twórcę Antykomor.pl na rok i trzy miesiące, po 40 godz. prac społecznych tygodniowo. Prezydent mówi też, że zarzuca się mu, iż jest
„staromodny i konserwatywny”. Tego akurat nie słyszałam. Przytoczę inny zarzut, dość popularny, a ujęty lapidarnie przez prof. Jadwigę Staniszkis, że prezydent
„nie rezonuje intelektualnie”. Przykro zauważyć, ale wywiad w „GW” zdaje się tę opinię potwierdzać.
Źródło:
Joanna Lichocka