Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Mistrz świata zrujnowany przez pandemię. Może zamieszkam w jakimś kartonie? - mówi Patrik Sjoeberg

Mistrz świata z 1987 roku i trzykrotny medalista olimpijski w skoku wzwyż Szwed Patrik Sjoeberg przyznał, że pandemia koronawirusa zniweczyła jego wszystkie plany finansowe do tego stopnia, że nie ma środków nawet na zapłacenie czynszu za mieszkanie i oczekuje eksmisji. "Może będę jak bezdomny w jakimś kartonie" - powiedział.

Frankie Fouganthin / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)

55-letni Sjoeberg był w swoim czasie ikoną szwedzkiego sportu, a ze względu na rozrywkowy tryb życia także celebrytą, bon vivantem i częstym gościem na łamach kolorowych magazynów. Przystojny, długowłosy blondyn o wrzosie 199 centymetrów był nazywany lekkoatletycznym Bjoernem Borgiem, skakał w pokazowych konkursach przy muzyce Abby, występował w telewizji i zarabiał na reklamach najlepszych produktów. Uwielbiał drogie i szybkie samochody i był stałym członkiem sztokholmskiego jet-setu bawiącego się codziennie w najdroższych klubach stolicy Szwecji.

Przyznał, że przez wiele lat nadużywał alkoholu i narkotyków, "wpadł w szpony hazardu" i nawet nie wiedział przez wiele lat, jakiej wysokości są jego zarobki. Był też ścigany przez urząd skarbowy za ukrywanie dochodów.

W 1996 roku rozpoczął się upadek. Z jednej ze sportowych imprez podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Goeteborgu, których był ambasadorem, został wyprowadzony w kajdankach razem z płotkarzem Svenem Nylanderem za posiadanie kokainy. Później przyznał, że przez wiele lat używał narkotyków, ale nigdy podczas zawodów.

Później przez jakiś czas mieszkał w Brazylii, gdzie budował pola golfowe, lecz po kolejnej terapii od uzależnień powrócił do Szwecji, gdzie wydał w 2011 roku autobiografię pod tytułem "To, czego nie widzieliście".

Opisał w niej m.in. molestowanie seksualne przez swojego ojczyma i trenera Viljo Nousiainena. Książka była wielkim sukcesem m.in. za swoja otwartość dotyczącą wtedy tematu tabu w szwedzkim społeczeństwie. Dzięki niej prowadził regularnie wykłady na wyższych uczelniach, za które w 2018 otrzymał... tytuł doktora honoris causa uniwersytetu w Malmoe.

W dalszym ciągu jednak nazwisko Sjoeberg było gorącym tematem dla szwedzkich tabloidów, które wykryły niesportowe zachowanie w 2014 podczas szwedzkiej edycji "Tańca z gwiazdami", w której występował.

Z kilkoma innymi uczestnikami obstawiał u bukmacherów swoje wyników w programie za bardzo wysokie stawki. Według dziennika "Expressen", szczególnie dobrze zarobił na swoim wyreżyserowanym odpadnięciu.

Teraz w wywiadzie na początku maja na łamach dziennika "Aftonbladet" Sjoeberg przyznał, że z powodu pandemii koronawirusa, która uderzyła w gospodarkę, został zrujnowany.

Miałem zakontraktowane na cały rok występy w telewizji, wykłady i spotkania motywacyjne z biznesmenami, które w ostatnich latach z dużym sukcesem prowadziła moja firma. Wychodziłem na prostą psychicznie i finansowo, lecz w marcu wszystko zostało odwołane.

Przyznał, że podczas kariery zarabiał dzięki swojej pozycji bardzo dużo, lecz w najlepszych czasach wszystko wydawał i dzisiaj nie posiada żadnych oszczędności, wręcz odwrotnie: "rachunki i wezwania do spłaty kredytów kumulują się".

Nie mam nawet pieniędzy na czynsz i teraz czekam na eksmisję. Nie wiem, gdzie zamieszkam. Muszę jednak przyznać, że przez wiele lat miałem naprawdę świetne życie

- powiedział.

Przepisy dotyczące punktualności w opłatach czynszu są w Szwecji bardzo restrykcyjne, a w przypadku eksmisji właściciel nieruchomości nie ma obowiązku zapewnienia lokalu zastępczego.

Sjoeberg przyznał, że sam jest ciekawy jak to się zakończy.

Może będę jak bezdomny w jakimś kartonie.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Patrik Sjoeberg #koronawirus

jm