Wbrew pozorom nie obwiniam premiera Donalda Tuska o to, co jego syn robił w aferze Amber Gold. Rodzice nie mogą odpowiadać za dorosłe dzieci. Prawdę mówiąc, często trudno odpowiadać nawet za dzieci dorastające, a cóż dopiero za takie, które już wyfrunęły z domu. Pretensję do Donalda Tuska mam natomiast jako do szefa szefów służb, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Finansów i innych.
To premier mianował tych wszystkich ludzi, to on stworzył atmosferę, w której oszuści byli pokazywani jako dobrodzieje, a ci, którzy ich ścigali, stawali się przestępcami. W czasie rządów Tuska Marcin P. okradał ludzi, by potem w świetle jupiterów zakładać kolejne spółki i znowu wyciągać pieniądze.
Czy Donald Tusk maczał w tym wszystkim palce? Nie wiem. Czy jego ludzie są w to zamieszani? W tej chwili na ten temat wiemy niewiele więcej. Ale to premier Tusk kieruje państwem i on odpowiada za taki stan rzeczy – szef zawsze odpowiada za swoich podwładnych.
Jeżeli ktoś chce żyć w wariatkowie, nie może mieć pretensji o potłuczone szyby.
Źródło:
Tomasz Sakiewicz