Czy można zaręczyć, że działania ABW i prokuratorów w sprawie Amber Gold są prowadzone w interesie państwa, a nie rodziny Tusków? Póki Donald Tusk jest premierem, można mieć co do tego ogromne wątpliwości. Układ gdański obejmujący obsadę przez PO wszystkich stanowisk będących w zasięgu władzy przemienił instytucje państwa w ogniwa partyjnej sieci. Nie liczmy więc na sprawiedliwych. Szef portu lotniczego z nadania PO będzie do upadłego bronił syna szefa szefów – w końcu gdzie znajdzie pracę, jeśli złamie lojalność partyjną na rzecz lojalności wobec państwa? Co się stanie z jego bliskimi, którzy być może, tak jak w przypadku bliskich tysięcy działaczy PO, też zawdzięczają pracę tej partii? Afera Amber Gold pokazuje nie tylko brak działań prokuratury (która od niedawna teoretycznie nie podlega rządowi, ale wcześniej została przez PO wyczyszczona z
„nie swoich"), ale pokazuje też system. Dziś PO mówi: państwo nie zadziałało, jak powinno. Otóż nie mogło zadziałać, bo zostało obezwładnione. Dopóki wyjaśnienie afer będzie zależało od podkomendnych Donalda Tuska, nie dowiemy się prawdy. Nie pomoże komisja śledcza. Trzeba odzyskać państwo z rąk organizacji działającej jak gang.
Źródło:
Joanna Lichocka