Donald Tusk zapowiedział, że we wrześniu przedstawi rozwiązania legislacyjne i organizacyjne, które mają „ukrócić zjawiska szeroko pojętego nepotyzmu”. Czy zacznie od siebie? Przypomnijmy, że niedawno syn premiera dostał państwową posadę w Porcie Lotniczym Gdańsk im. Lecha Wałęsy.
- Jestem przekonany, że skażenie nepotyzmem, załatwiactwem jest dość mocno rozpowszechnione w naszym kraju. Ono nie ma jednej barwy partyjnej czy branżowej. Najwyższy czas, żebyśmy wspólnie postarali się jak najszybciej zbudować reguły prawne, które przynajmniej radykalnie ograniczą te negatywne zjawiska - podkreślił dziś Tusk w przemówieniu.
Trudno jednak uwierzyć w gorące zapewnienia Tuska - i to nie tylko dlatego, że podobnych "ofensyw" (legislacyjnych, antydopalaczowych itd.) było już wiele i za każdym razem kończyły się fiaskiem. Plan walki z nepotyzmem wydaje się jednak nierealny przede wszystkim dlatego, że premier musiałby rozpocząć ją od siebie. Nie kto inny bowiem, tylko syn premiera Michał został w kwietniu pracownikiem Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.
Wiadomość o posadzie dla Michała Tuska podał „Super Express”, który zwracał uwagę, że właścicielami lotniczego portu są: gminy Gdańsk, Sopot i Gdynia, województwo pomorskie oraz nadzorowane przez Ministerstwo Transportu Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”. Szefowie większości tych instytucji to politycy Platformy Obywatelskiej.
Młody Tusk zarabia ok. 4 tys. zł miesięcznie.
Źródło:
oa