Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Europa czeka na gwałciciela

Cywilizowane państwa Zachodu rzadko wyciągają wnioski z historii. Przez kilka lat próbowały oswoić Hitlera – z wiadomym skutkiem, jakim był wybuch II wojny światowej.

Cywilizowane państwa Zachodu rzadko wyciągają wnioski z historii. Przez kilka lat próbowały oswoić Hitlera – z wiadomym skutkiem, jakim był wybuch II wojny światowej. Komunizm, mimo oczywistych przejawów zbrodniczości, zagłaskiwano pod bardzo różnymi pozorami – rozlał się daleko poza Europę, do Azji, Afryki i Ameryki Południowej.

Kraje UE wykazują podobną naiwność wobec reżimu Putina. Czy zachodnia dyplomacja nie zdaje sobie sprawy z imperialnych ambicji kremlowskiego watażki? Zdaje sobie, ale uważa, że ich to mało dotyczy. Tymczasem Putin posuwa się coraz dalej, zagarniając kolejne obszary polityki, ekonomii, a nawet życia kulturalnego. Ostatnio Gazprom zgłosił się na sponsora UEFA. Wpływu na zużycie gazu taka decyzja nie ma. Może jednak mieć wpływ na rządy państw wyczulone na działania PR-owe. Gazprom nie jest żadnym biznesowym koncernem, lecz ważnym narzędziem uprawiania polityki. To trochę tak, jakby na sponsora zgłosiła się oficjalnie Centralna Agencja Wywiadowcza. Zapewne oburzeniu nie byłoby końca. Tymczasem Gazpromowi wolno i wszyscy udają, że nie zaburzy to apolityczności tej organizacji. Europa po prostu prosi się o gwałt i tego gwałtu się doczeka.

Czy czeka nas więc okres kolejnej dominacji Rosji w Europie? Jestem przekonany, że nie. Od dłuższego czasu lansuję tezę, że nadchodzi kres imperialnej pozycji Rosji, która może zakończyć się rozpadem Federacji Rosyjskiej. Moskwa okazała się państwem niezdolnym do reform i korzysta jedynie z bogatych źródeł energii. Świat poszedł do przodu (wspominałem o tym w poprzednim komentarzu) i zaczyna znajdować nowe źródła pozyskania paliw. Rosja nie jest na to przygotowana. Jedynym jej sposobem obrony dotychczasowej pozycji będzie osłabianie ewentualnych rywali. Za czasów Lecha Kaczyńskiego Rosja musiała walczyć o pozycję lidera w Europie Wschodniej. Katastrofa smoleńska tę rywalizację rozstrzygnęła na korzyść Moskwy. Ale nie na długo. Putin nie będzie w stanie poradzić sobie z kryzysem ekonomicznym i widząc to, już ucieka w ostrą rywalizację z UE i USA. To jednak gaszenie ognia benzyną. Wykorzystywanie naiwności Zachodu też ma swój kres. Sprzeczność interesów ekonomicznych i wojenna retoryka Kremla zmuszą Europę do obrony. Mylą się też ci, którzy sądzą, że USA będzie jedną ręką wspierać Putina. Być może obecny prezydent Stanów Zjednoczonych chciałby zrobić ze wschodniego watażki swojego sojusznika, ale nie może tego uczynić wbrew interesom własnego kraju. Te interesy z interesami Kremla rozjeżdżają się coraz bardziej. Spektakularne gesty niczego tu nie zmienią. Dla polityki USA Rosja staje się coraz większym problemem. Wkrótce zresztą zobaczymy to na własne oczy. Szkoda, że trzeba było za to zapłacić tak ogromną cenę.

 



Źródło:

Tomasz Sakiewicz