Grzegorz Schetyna zszedł na drugi plan, Małgorzata Kidawa-Błońska została dziś ogłoszona kandydatką na premiera – w przypadku wygranych wyborów. Jak tę roszadę komentuje Dominik Tarczyński? – Schetyna boi się ogromnej porażki, ta porażka będzie przypisana Małgorzacie Kidawie-Błońskiej – powiedział w rozmowie z niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Tygodnik "Wprost" informował wczoraj, że Grzegorz Schetyna wynajął doradców na kampanię wyborczą, a ci doradzili... wyciszyć lidera. I stało się. Na imprezie kampanijnej Koalicji Obywatelskiej, lider PO poinformował, że kandydatką Koalicji Obywatelskiej na przyszłego premiera będzie obecna wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Grzegorz Schetyna wydał pieniądze na doradztwo izraelskiej firmy, która zasugerowała, by się schował. Jest to podobny wydatek jak okładka w „Newsweeku”
– powiedział w rozmowie z niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński.
Jak polityk ocenia Małgorzatę Kidawę-Błońską jako kandydatkę na premiera?
- Marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska jest niewiarygodna. Jest osobą, która wielokrotnie wykazała swoją niekompetencję, chociażby mówiąc o pieniądzach przelewanych z OFE, kiedy to 19 mld zł zniknęło, że nie wie gdzie są, ale na pewno są w dobrych rękach. Nie umiała wytłumaczyć w jaki sposób te środki zniknęły, nie mówiąc już o tym jak nie potrafiła wytłumaczyć, jak powinna wyglądać służba zdrowia po ewentualnym objęciu władzy przez Platformę – mówił nam poseł PiS.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niewiedza rzecznika rządu. Gdzie zniknęło 19 mld z OFE? Kidawa-Błońska: „Nie wiem”
W ocenie Dominika Tarczyńskiego Grzegorz Schetyna uciekł z Warszawy z wiadomych celów.
- Boi się ogromnej porażki z Jarosławem Kaczyńskim. Ta porażka będzie przypisana Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, która w mojej ocenie i z tego co widzimy w sondażach – premierem nie będzie
- stwierdził.
Poseł zwrócił uwagę, że badania opinii publicznej nie są wyznacznikiem. - Wyznacznikiem będzie 13 października, ale ta ucieczka Schetyny i niewiarygodność Kidawy-Błońskiej jest bardzo symboliczna – stwierdził nasz rozmówca.
Grzegorz Schetyna jeszcze w 2017 roku mówił o tym, że to prezes partii powinien być premierem. Tymczasem dziś sam wycofuje się w cień i na premiera proponuje Małgorzatę Kidawę-Błońską.
– To są hipokryci, którzy tak naprawdę zarzucali nam rzeczy, które w żaden sposób nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. My zapowiadaliśmy jak będzie wyglądał nasz rząd, a teraz robią to samo i pytanie jak będą się tłumaczyć. To jest pytanie do nich. Co więcej wielu publicystów, którzy delikatnie mówiąc - nie są nam przyjaźni, wyśmiewają to działanie. To pokazuje słabość Grzegorza Schetyny. Nie jest liderem, który faktycznie chce się zmierzyć z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i pokazać ile jest wart, jeżeli chodzi o swoje propozycje, bo ja ich nadal nie znam
– mówi nam Tarczyński.
Poseł PiS dodał, że chciałby, by była to merytoryczna debata w kampanii wyborczej, a nie „obrzucanie się inwektywami”. Pytany przez nas o to, kiedy Platforma Obywatelska przedstawi program powiedział:
- W mojej ocenie będą mówić tak samo, jak mówili przez ostatnie cztery lata: rano co innego, w południe co innego, wieczorem jeszcze co innego. Co innego myślą, co innego mówią, a co innego robią. Są osobami kompletnie niewiarygodnymi, dlatego my podkreślamy, że te obietnice które złożyliśmy w 2015 roku zostały zrealizowane, udało nam się przeprowadzić reformy, które zapowiadaliśmy.