Kondycja polskiego Kościoła katolickiego – instytucjonalnego – wymaga poważnej analizy. Jak wiadomo, skandale homoseksualne, do których doszło w ostatnich latach w kilku seminariach, przypadki pedofilii czy wreszcie nierozliczone do dzisiaj sprawy lustracyjne – to wszystko czeka na uczciwe wyjaśnienie. Nie pomylę się, pisząc, że miliony wiernych w Polsce chciałyby, aby Kościół otwarcie i do końca oczyścił się z tych nieprawości, które sieją zgorszenie i kalają jego imię.
W przeciwnym razie zajmować się będą nim media i ludzie, którzy do kościoła chodzą rzadko lub w ogóle. Albo co gorsza, tacy, którzy lubują się w pluciu na Kościół i wypisywaniu głupot na jego temat. Oni wcale nie chcą jego naprawy; wręcz przeciwnie, uznają go za swojego przeciwnika. Nie widzą tego, że bez Kościoła i bez wiary zwykłych ludzi Polska miałaby raczej marne szanse przetrwania od X w. Ich głos zatem, poza potraktowaniem go jako ciekawostki medialnej lub kinowej, nie ma i nie powinien mieć żadnego znaczenia. Przynajmniej dla katolików.