Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Sylwester Makrona i Merkel: przestańcie w końcu chlać

Prezydent Francji w noworocznym orędziu poinformował Francuzów, że będzie potrzebował ich pomocy, aby odbudować Europę. Ta zaskakująca deklaracja wskazuje na to, że kontynuator francusko-niemieckiej wizji Europy uważa, iż znajduje się ona w kryzysie.

Ktoś, kto wczoraj obudził się z długiego snu, mógłby pomyśleć, że Francją zaczął rządzić w końcu człowiek przytomny, który zauważa: kryzys finansowy strefy euro, bankructwo europejskiej polityki migracyjnej ze słynnym „willkommen” Angeli Merkel z 2015 r. albo falę islamskiego terroru. Jest jednak inaczej. Makron uważa bowiem, że Europę odbudować trzeba ze względu na populizm oraz eurosceptycyzm, które w jego mniemaniu spowodowały ruinę. To znana i opisana w literaturze fachowej sytuacja. Makrony, junkery, merkele i inne ferhofsztaty są bowiem jak grupa alkoholików, którzy za źródło swoich problemów uznają fakt, że w butelce lub barku, przy którym spędzają całe dnie, znowu skończyła się wódka. Rozwiązaniem problemu jest dla nich niezwłoczne uzupełnienie jej zapasów w sklepie monopolowym. Każdego, kto mówi im: –Przestańcie w końcu chlać, bo rujnujecie własne zdrowie, rodziny, mieszkanie, klatkę schodową, cały dom, a przez to, że cała masa idiotów bierze z was przykład, przy okazji kilka sąsiednich kamienic – uznają za „populistów” (bo chcą przypodobać się tym, którzy nie lubią chodzić po zarzyganej klatce schodowej) bądź „sceptyków” (bo nie podzielają przeświadczenia pijących, że w tym chlaniu na umór jest głęboki sens). Jak inaczej rozumieć bowiem komizm noworocznego wystąpienia pana Makrona? W czasie, kiedy prosił o wsparcie w budowaniu francusko-niemieckiego sojuszu dla podtrzymania obecnej sytuacji w Europie, kilkadziesiąt kilometrów od jego pałacu, w dzielnicy zamieszkanej przez imigrantów, trwały zamieszki. To tam podległa mu policjantka została sponiewierana na oczach całego świata, który oglądał to zdarzenie w transmitowanej przez Internet relacji jednego z uczestników zamieszek. 140 tys. koleżanek i kolegów skopanej funkcjonariuszki z wojska i policji zostało wysłanych tego wieczora przez pana Makrona na ulice Francji, aby zapewnić spokój. Osiągnęli niewątpliwy sukces. W całej Francji w czasie różnych zamieszek spalono tylko 1000 samochodów i zatrzymano tylko 500 osób. W tym samym czasie, kiedy pan Makron głęboko patrzył w szkło sylwestrowej kamery, u jego niemieckich sąsiadów było prawie normalnie. A to dlatego, że niemieccy partnerzy od unijnego kieliszka wyciągnęli wnioski z sylwestrowych popijaw w latach poprzednich. W Lipsku zamieszki z udziałem imigrantów miały w zasadzie charakter lokalny. W Kolonii, którą dwa lata temu sparaliżowały tłumy żądnych kobiecych wdzięków imigrantów, w tym roku zanotowano jedynie 9 napaści na tle seksualnym. W Berlinie, dzięki wydzieleniu specjalnych stref i opasek dla kobiet, które nie życzą sobie być gwałcone – jedynie 10, a w Hamburgu problem w ogóle nie wystąpił. Rozwiązały go same kobiety, nie pojawiając się na miejskiej imprezie sylwestrowej. Upojone władzą i swoją chorą wizją niemiecko-francuskie elity nie widzą własnej nietrzeźwości. Niemcy od stu dni nie są w stanie sformować rządu. Jedyną partią zyskującą na tym kryzysie jest krytykująca politykę migracyjną AfD, która okiem jeszcze łaskawszym od Merkel patrzy na Putina. We Francji jednego skompromitowanego prezydenta rzutem na taśmę zastąpił inny, który kompromituje się w tempie nieosiągalnym dla poprzednika, a jedyną partią na fali wznoszącej są finansowani z Rosji tamtejsi narodowcy. Ale bal trwa. Merkel polewa Makronowi, Verhofstadt Timmernansowi, Tusk leci do monopolu, a Juncker tańczy z marynarką nad głową i wrzeszczy, że Polacy nie znają się na żartach, zaś z Węgrami nie można się dogadać. W tej sytuacji pozostaje nam tylko krzyknąć: przestańcie chlać, a potem odwołać się do sąsiadów tej pijackiej kamaryli i wysłać to towarzystwo na długi odwyk. Od polityki.

 



Źródło:

#Emmanuel Macron #Angela Merkel #Francja

Michał Rachoń