Co z tą armią?
Rozpoczęta jeszcze przez rząd Zjednoczonej Prawicy budowa 300-tysięcznej armii trwa, przynajmniej na papierze. Obecnie, według dostępnych danych, mamy ponad 210 tys. żołnierzy.
Rozpoczęta jeszcze przez rząd Zjednoczonej Prawicy budowa 300-tysięcznej armii trwa, przynajmniej na papierze. Obecnie, według dostępnych danych, mamy ponad 210 tys. żołnierzy.
Rosja już dawno przestawiła swoją gospodarkę na wojenne tory. Inaczej nie byłaby w stanie prowadzić inwazji przeciwko Ukrainie przez tak długi okres. Sięgnęła po sojusznicze wsparcie od Chin, Iranu czy Korei Północnej. Cały czas prężnie działa również w kierunku utrzymania neoimperialnej polityki, kontynuowania wojny na Ukrainie i tej hybrydowej przeciwko szeroko pojętemu Zachodowi.
Ledwo co Łukaszenka wrócił z Tadżykistanu, gdzie odbył się szczyt Wspólnoty Niepodległych Państw i gdzie doszło do spotkania z Putinem, a na Białorusi ogłoszono alarm bojowy najwyższej gotowości, obejmujący wszystkie jednostki sił zbrojnych.
Ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie naftowe, każdy z coraz większą precyzją, a co za tym idzie – większymi konsekwencjami dla Rosji, powodują na Kremlu poważny ból głowy.
„Niech już ta wojna się skończy” – pomyśleli w Berlinie. Nie chodzi jednak o to, że w codziennych atakach rosyjskich siepaczy na Ukrainie giną cywile, a kolejne budowle zamieniają się w gruz.
W neoimperialnym planie Kremla uwzględniono dwie wojny: konwencjonalną, prowadzoną od 2014 r. na Ukrainie, oraz hybrydową, czy, jak kto woli, podprogową, przeciwko Zachodowi, która od wielu miesięcy mocno eskaluje.
Półmilionowa kadra, a szkolenia raz na dwa lata, dla kilkudziesięciu osób – tak wyglądają realia związane z udziałem cywilnych medyków w programach szkolenia wojskowego. W takim tempie, wyszkolenie zaledwie 10 proc. personelu zajęłoby setki lat. Czy Polska, państwo frontowe, może sobie pozwolić na taką opieszałość w jednym z kluczowych elementów bezpieczeństwa państwa? Z odpowiedzią przychodzi gen. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Ekspert przedstawia konkretny plan masowych szkoleń – dla 50 tys. medyków, którego koszt szacowany jest na zaledwie 0,07 proc. budżetu obronnego. – Infrastruktura, kadra, plan są gotowe. Potrzebna jest tylko wola i sprawczość – podkreśla.
Z rozkazu dyktatora Alaksandra Łukaszenki wszystkie rodzaje białoruskich wojsk zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Jak wynika z komunikatu tamtejszego MON, wojsko ma przećwiczyć procedury obrony kraju na wzór "rosyjskiej operacji specjalnej". W taki sposób Kreml nazywa prowadzoną przez siebie inwazję na Ukrainę. Mińsk uzasadnia swoje działania m.in. "agresywną polityką militarną Polski i Litwy".
Wystarczyło zaledwie kilkanaście dni, by retoryka związana z programem zakupu okrętów podwodnych pod kryptonimem Orka znacząco się zmieniła. W połowie września premier Donald Tusk mówił, że "wszystkie oferty zostały przebadane". Tymczasem na koniec miesiąca w Ministerstwie Obrony Narodowej powołano zespół zadaniowy do... wypracowania rekomendacji dotyczącej pozyskania okrętów podwodnych. – Działania rządu wobec programu Orka to pozorowane ruchy, kakofonia. Chcą pokazać, że coś robią, a w rzeczywistości cały proces jest przedłużany – mówi portalowi Niezależna.pl Wojciech Skurkiewicz, senator, były wiceminister obrony narodowej.