Doktor Mirosław G. nieumyślnie spowodował śmierć pacjenta - wynika z aktu oskarżenia, który właśnie trafił do Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów.
Sprawa dotyczy pozostawienia gazika w ciele pacjenta Floriana M., który zmarł w wyniku powikłań pooperacyjnych.
To właśnie po śmierci Floriana M. , juz po zatrzymaniu dr.G , na konferencji prasowej były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Dr G. wytoczył byłemu ministrowi proces i wygrał. Teraz, po zasięgnięciu opinii specjlaisty z Austrii prokuratura uznała, że dr G. przyczynił się do śmierci pacjenta.
Po operacji wszczepienia sztucznej zastawki, którą kierował doktor Mirosław G., instrumentariuszka poinformowała lekarzy dyżurnych, że jest przekonana o pozostawieniu w ciele pacjenta gazika. Jeden z lekarzy kontaktował się w tej sprawie z Mirosławem G., jednak ten zapewniał go kilkakrotnie, że nie zostawił gazika w ciele pacjenta. Lekarze dyżurni odwołali przygotowaną już drugą operację, a zeznając w prokuraturze, twierdzili, że Mirosław G. nie wyraził zgody na przeprowadzenie badań, które wykazałyby, czy w ciele pacjenta rzeczywiście został gazik.
W trakcie drugiej operacji spowodowanej pogarszającym się stanem pacjenta, lekarze znaleźli w jego ciele pozostawiony tam wcześniej gazik. Pacjent zmarł.
Śledztwo w sprawie gazy pozostawionej w sercu pacjenta umorzono w 2008 roku. Po wniesieniu kasacji przez dr. Janusza Kochanowskiego, ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich 2009 roku Sąd Najwyższy nakazał ponowne rozpatrzenie zażalenia na tę decyzję, a później Sąd Rejonowy nakazał prokuratorom dalej prowadzić śledztwo. Sąd wskazał, iż prokuratura powinna m.in. rozważyć zwrócenie się o dodatkową opinię w sprawie. Wcześniej niemiecki lekarz prof. Roland Hetzer, w opinii napisanej na zlecenie prokuratury, nie dopatrzył się bezpośredniego związku pomiędzy pozostawieniem gazy a śmiercią M. Sąd dodał, że "jakkolwiek pozostawienie gazika w ciele pacjenta było przypadkowe i nieumyślne, jednak to operator chirurg jest odpowiedzialny za wszystkie zdarzenia występujące w trakcie operacji".
- Zarzut powinien był zostać postawiony już dawno, ale lepiej późno niż wcale - skomentował pełnomocnik rodziny pacjenta, mec. Rafał Rogalski. Podkreślił, że z nowej opinii austriackiego lekarza dr. Wolfganga Wandschneidera jednoznacznie wynika związek przyczynowo-skutkowy między pozostawieniem rolgazy a zgonem pacjenta. Rogalski przyznał, że stoi ona w sprzeczności z opinią prof. Hetzera. - Według mnie oraz pana prokuratora, ta opinia jest jednak najbardziej wszechstronna, logiczna i spójna - dodał. Zaznaczył, że sąd będzie musiał ustosunkować się do zebranych opinii.
Rogalski poinformował, że wobec fiaska pertraktacji ugodowych ze stołecznym szpitalem MSWiA, przygotowuje w imieniu rodziny M. pozew wobec szpitala, w którym zażąda 250 tys. zł odszkodowania za jego śmierć.
Po tym, jak dr G. został w lutym 2007 r. zatrzymany w klinice przez CBA, postawiono mu zarzuty zabójstwa oraz kilkadziesiąt zarzutów korupcyjnych; oskarżono też jego pacjentów, którzy stoją pod zarzutami wręczania mu łapówek. Przed sądem rejonowym na warszawskim Mokotowie trwa proces, w którym kardiochirurg jest oskarżony o korupcję i mobbing. Dr G. mimo nagrań i zeznań świadków utrzymuje, że nie uzależniał leczenia pacjentów od korzyści majątkowych, a wręczane mu pieniądze były wyrazem wdzięczności pacjentów.
Mirosławowi G. grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pł
Wczytuję ocenę...