Roman Giertych
"Wyborcza" znowu ekscytuje się zeznaniami Birgfellnera. A jak oceniła je prokuratura...
Ciąg dalszy serialu "Gazety Wyborczej" o zeznaniach austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera i opowieści o kopercie z 50 tys. zł. Jest też riposta prokuratury. "Biznesmen na szczegółowe pytania prokuratora nie potrafił udzielić informacji, zasłania się niepamięcią (...) nie wyjaśnił, komu miałby przekazać pieniądze, ani kto miał być tego świadkiem" - skomentował publikację "GW" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Znikający Birgfellner. Nie ma głównego świadka, nie ma dowodów
„Czynności podejmowane przez zawiadamiającego i jego adwokatów (…) wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności” – tak prokuratura ocenia zachowanie Geralda Birgfellnera i jego pełnomocników Romana Giertycha oraz Jacka Dubois. Austriak nie stawił się bowiem na wezwanie, nadal brakuje oryginalnych nagrań. Z kolei mecenasi winę zrzucają na prokuraturę.