Niemiecki dziennikarz Robin Alexander, autor książki \"Angela Merkel i kryzys migracyjny. Dzień po dniu\", uważa, że otwarcie granicy dla uchodźców było wynikiem paniki w niemieckim rządzie. - Merkel straciła kontrolę i próbując naprawić błąd, popełniała kolejne - ocenił.
- Kryzys migracyjny trapi i Niemcy, i całą Europę. W Europie ciągle trwa spór, czy powinno się rozdzielać uchodźców pomiędzy poszczególne kraje, czy też nie. Żadna ze stron nie wycofała się ze swoich pozycji. Ten problem dotyczy też Polski i Niemiec. Uchodźcy dzielą oba kraje i uniemożliwiają ponowne zbliżenie
- stwierdził w rozmowie z PAP Alexander.
Dziennikarz twierdzi, że wcześniej relacje polsko-niemieckie były "bardzo dobre".
- Po kryzysie migracyjnym to się skończyło i wszyscy mądrzy Niemcy bardzo tego żałują
- dodał.
Mówiąc o przyjęciu polityki rozdziału kwotowego uchodźców, Alexander stwierdził, że wyrosła ona w czasie "wielkiej paniki w niemieckim rządzie".
- We wrześniu 2015 roku niemiecki rząd wpadł w panikę, ponieważ granicę państwa przekraczało bardzo wiele osób, a rząd uważał, że nie jest w stanie powstrzymać tej fali i w dodatku obiecał Niemcom europejskie rozwiązanie problemu. Nie było jednak żadnego europejskiego rozwiązania. Dlatego sięgnięto po plan, który powstał wcześniej, nie w Berlinie, lecz w Brukseli - rozdział uchodźców był pierwotnie planem unijnym. Berlin zwalczał ten plan przez 10 lat, a w sytuacji kryzysowej uchwycił się go jak ostatniej deski ratunku. Przeforsował go 22 września 2015 roku siłą na posiedzeniu ministrów spraw wewnętrznych UE, łamiąc wszelkie zasady niemieckiej polityki zagranicznej
- powiedział dziennikarz.
- Merkel straciła kontrolę i - jak to się często dzieje w polityce - próbując naprawić błąd, popełniała kolejne. W normalnych czasach nie doszłoby do przegłosowania w taki sposób planu rozdziału uchodźców
- dodał rozmówca PAP.
Pytany, dlaczego niemieckie władze nie zdecydowały o zamknięciu granicy 13 września, pomimo przygotowania do takich działań, Robin Alexander odpowiedział:
- W rzeczywistości nie zapadła żadna decyzja, ani o otwarciu, ani o zamknięciu, ponieważ w chwili, gdy granica miała zostać zamknięta, szef MSW Thomas de Maiziere nie odważył się tego zrobić. Zadzwonił do Merkel, a ona nie powiedziała ani tak, ani nie. Pytała, czy zamknięcie jest z prawnego punktu widzenia w porządku i czy media nie będą krytykować. A on nie mógł tego zagwarantować.
Polskie wydanie książki "Die Getriebenen: Merkel und die Fluechtlingspolitik" autorstwa Alexandra jest planowane na początek grudnia br. Wydawcą książki jest Teologia Polityczna. We wtorek w siedzibie Teologii odbędzie się debata poświęcona publikacji.