Biorąc pod uwagę wypowiedzi pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf, na miejscu prezydenta nie zgodziłbym się na jej dalszą pracę - powiedział dziś w TVN24 marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Prezydencki projekt ustawy o SN wprowadza m.in. zapis, by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat, z możliwością wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania.
Jak podało „Do Rzeczy” w myśl proponowanych przez prezydenta przepisów o Sądzie Najwyższym, gdyby Małgorzata Gersdorf odeszła na emeryturę, dostałaby dożywotnio 75 proc. ostatniego wynagrodzenia, czyli 17 tys. zł brutto miesięcznie.
Karczewski, pytany o tę regulację ocenił, że "taki limit jest potrzebny".
Z tym zapisem absolutnie się zgadzam
- podkreślił.
Dopytywany, czy powinna nim zostać objęta również pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf odparł, że na miejscu prezydenta nie zezwoliłby na dalszą pracę w SN.
Na miejscu prezydenta – szczerze – nie zgodziłbym się na dalszą pracę prof. Małgorzaty Gersdorf w SN. To moje zdanie, gdybym miał podjąć decyzję. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób się wypowiada, traktuje tę ustawę. Tę ustawę traktuje jako osobistą ustawę
- ocenił.
Marszałek Senatu odniósł się również do prezydenckiej propozycji wyboru członków KRS-u. Zakłada ona, że Sejm wybierałby nowych członków KRS większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku pata każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Pomysł uznał za bardzo ryzykowny, bo - jak mówił - nie był dotąd stosowany w praktyce.
Jest to starannie przygotowana ustawa, ale ten punkt budzi wątpliwości (...).Pomysł jest bardzo ryzykowny. Jeszcze niestosowany u nas w prawie, w praktyce. Jest bardzo ryzykowny i to, o czym wczoraj powiedział minister Warchoł, jest możliwe teoretycznie. Wszyscy posłowie zagłosują na jednego sędziego i może dojść do klinczu, w którym nie dokona się wyboru.
- powiedział Karczewski.