Nie ma większego pomnika chwały naszej ojczyzny niż ten cmentarz. Jaka była tamta Polska, że ginęli za nią ochotniczo nie tylko Polacy, ale także Białorusini, Litwini, Ormianie, Tatarzy, Ukraińcy, Żydzi i Niemcy?
Osiemnastego maja 1944 r. nad ruinami klasztoru na Monte Cassino załopotał proporzec 12. Pułku Ułanów Podolskich, a wkrótce potem polska flaga. Dobiegła końca
najkrwawsza bitwa kampanii włoskiej, w której potężną daninę krwi złożył 2. Korpus Polski, walnie przyczyniając się do przełamania linii Gustawa i do otwarcia aliantom drogi na Rzym. Po bitwie, między Monte Cassino i wzgórzem „593” – na szlaku natarcia 3. Dywizji Strzelców Karpackich, która oprócz 5. Kresowej Dywizji Piechoty i 2. Warszawskiej Brygady Pancernej stanowiła trzon sił 2. Korpusu – zbudowano cmentarz, na którym spoczęły ciała 1078 żołnierzy Rzeczypospolitej (923 poległo w tej bitwie, inni w kolejnych walkach na Półwyspie Apenińskim). Później złożono tu także dowódcę 2. Korpusu gen. Władysława Andersa i dowódcę Dywizji Karpackiej gen. Bronisława Ducha oraz towarzyszącego żołnierzom na ich bojowym szlaku biskupa polowego WP Józefa Gawlinę.
„Idzie Kresowa, idzie Karpacka, każda bojową chrzęszcząc maszyną…”
2. Korpus Polski powstał z połączenia Brygady Karpackiej i Armii Polskiej wyprowadzonej przez gen. Andersa z ZSRS. Ta pierwsza była organizowana z uchodźców polskich po klęsce wrześniowej 1939 r., którzy na ogół przez Rumunię, Węgry i Jugosławię przybyli do pozostającej pod francuską kontrolą Syrii. W 1940 r., po kapitulacji Francuzów, Polacy, w obliczu francuskiej próby ich rozbrojenia, groźbą użycia broni wobec swoich dotychczasowych sojuszników otworzyli sobie drogę do brytyjskiej wówczas Palestyny i w 1941 r. odznaczyli się w walkach o położony w Libii Tobruk.
Żołnierze przybyli na Bliski Wschód pod wodzą gen. Andersa mieli zaś za sobą doświadczenia okupacji sowieckiej wschodnich ziem II Rzeczypospolitej, z których na ogół pochodzili. Przeżyli łagry i zsyłkę – gehennę „nieludzkiej ziemi” i „wyprowadzenie z domu niewoli” szlakiem przez Iran (zwany wówczas Persją) oraz Irak do Palestyny. Tu szeregi polskie opuściło wielu Żydów, decydując się na dezercję i rozpoczęcie konspiracji na rzecz utworzenia państwa Izrael. (Wśród legalnie zwolnionych ze służby był kapral WP, późniejszy premier Izraela Menachem Begin). Polskie władze wojskowe, uznając prawo Żydów do starań o własne państwo, nie ścigały ich, choć statystyki dezercji podważały prestiż Wojska Polskiego w oczach aliantów. W grudniu 1943 r. w pełni uformowany 2. Korpus ruszył do Włoch, a w maju 1944 r. uderzył na Monte Cassino.
Cmentarz jak księga
O bitwie o klasztorne wzgórze napisano już tysiące artykułów i wiele poważnych ksiąg. Dziś, w dniach jej rocznicy, przypomnijmy nie samą walkę, ale
tych, którzy padli w niej z bronią w ręku i z imieniem Polski na ustach. Miejsce ich wiecznego spoczynku samo w sobie jest księgą, z której – gdy ktoś zna stosowny alfabet – wyczytać może prawdziwą wielkość Rzeczypospolitej i ujrzeć, na czym naprawdę polega jej chwała.
Geograficzny zasięg świata greckiego z czasów Homera znamy z „Iliady”. Poeta wymienia greckie plemiona i królów przybyłych pod Troję. Naprzeciw ruin starożytnego grodu Priama, po drugiej stronie Cieśniny Dardanelskiej, leży półwysep Gelibolu, o który w 1915 r. Brytyjczycy i Francuzi stoczyli z Turkami ciężkie walki. Pozostały po nich cmentarze wojenne. Gdyby nasza cywilizacja upadła i jej jedynym śladem byłyby kamienie nagrobne, dzięki odczytaniu napisów na pomniku poległych w tej bitwie żołnierzy, można by odtworzyć geograficzny zasięg Imperium Brytyjskiego. Co zaś można wyczytać o Rzeczypospolitej z żołnierskich mogił cmentarza polskiego na Monte Cassino?
Wszystkie dzieci Rzeczypospolitej
Ciągną się u stóp Monte Cassino rzędy grobów żołnierzy Wojska Polskiego. Na większości z nich stoją proste łacińskie krzyże – to mogiły rzymskich katolików – Polaków i części Białorusinów, ale pewnie znalazłby się też i jakiś Litwin. Wyżej, w równych szeregach, krzyże z ukośną podpórką pod nogi sygnalizują, że leżący tu żołnierze byli wyznania prawosławnego – to pewnie Ukraińcy z Wołynia i Białorusini. Są i podobne mogiły greckokatolickie (unickie) – to Ukraińcy z Galicji Wschodniej. Nie brak też mogił ewangelików – to na ogół spolonizowani Niemcy. Dalej na zakończonych owalem płytach widnieją gwiazdy Dawida – to groby Żydów, którzy nad wizję ziemi obiecanej przełożyli śmierć w polskich mundurach. Nie brak nawet muzułmanów – wiernych Rzeczypospolitej Tatarów litewskich, służących rycersko swojej przybranej ojczyźnie od czasów wielkiego księcia Witolda i obdarowujących ją krwią własną w każdej narodowej potrzebie. Kręte ich wszystkich prowadziły ścieżki na to wzgórze, przez tajgę, łagry i pustynne piaski. Różne doświadczenia wynieśli z ojczyzny, z której ich obca przemoc wygnała i do której z bronią w ręku pragnęli powrócić, krzepiąc się hasłem:
„Dojdziemy, może nie wszyscy, ale dojdziemy”. Oni nie doszli.
Co za moc jest w Tobie?
Żołnierze polscy polegli pod Monte Cassino bez wyjątku mundury Wojska Polskiego przywdziali ochotniczo, z własnego wyboru i przez nikogo do tego niezmuszani. Z własnej woli w tych właśnie mundurach poszli się bić o swoją Rzeczpospolitą i w nich polegli. Nie ma większego pomnika chwały naszej ojczyzny niż ten cmentarz. Czym była tamta Polska, że ginęli za nią ochotniczo nie tylko Polacy, ale także Białorusini, Litwini, Ormianie, Tatarzy, Ukraińcy, Żydzi i Niemcy?
Nie, nie była rajem na ziemi – ten w swojej pysze obiecywały zbudować oba bezbożne totalitaryzmy, które ją rozdarły. Doświadczenie zetknięcia się z nimi czyniło jednak z niej
raj utracony, o którego odzyskanie warto było się bić i ginąć. Wielkość Polski mierzona być zatem powinna nie tylko miłością ku niej Polaków, dla których stan ten jest (winien być) przyrodzony, ale zdolnością do wzbudzania ku niej ofiarnej miłości wszystkich jej obywateli. Tamtej wieloetnicznej i wielowyznaniowej Rzeczypospolitej już nie ma, ale ostatni cmentarz jej żołnierzy zobowiązuje nas do dostrzeżenia, na czym naprawdę polegała jej wielkość.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski