Dziś amatorzy fotografii mają znacznie łatwiejsze zadanie, niż adepci kilkadziesiąt lat temu. Aparat na wyciągnięcie ręki ma niemal każdy - dokładnie w kieszeni spodni, czyli… w telefonie. Gdy zaczyna brakować funkcji manualnych, głębi czy naturalnych kolorów - to już śliwka wpadła w kompot. Czas na inwestycję w lepszy sprzęt.
Na początek trochę historii. Dokładnie w 2000 roku pojawił się także pierwszy telefon komórkowy z wbudowanym aparatem fotograficznym – Sharp J-Phone J-SH04. Wielu na eksperyment patrzyło zdumionych, jednak producenci telefonów poszli za ciosem. I tak, na przestrzeni ostatnich 21 lat, świat technologii dorobił się solidnych aparatów w naszych smartfonach.
Przygody z fotografią wcale nie trzeba zaczynać od zakupu nowego aparatu. Może się okazać, że aparat w telefonie bądź stary kompakt, leżący na dnie szuflady, skłoni nas do większej kreatywności. Współczesnym smartfonem bez problemu uchwycimy odpowiedni kadr i dokonamy wstępnej obróbki graficznej - choćby za pośrednictwem gotowych filtrów/nakładek.
Zanim jeszcze przejdziemy do konkretnych urządzeń, warto na moment pozostać jeszcze przy smartfonie. Te z roku na rok dysponują coraz skuteczniejszą i nowocześniejszą optyką. Taki aparat w telefonie bez problemu uwieczni ciekawe chwile na wakacjach. Nierzadko jest tak, że smartfony z wyższej półki radzą sobie o niebo lepiej niż budżetowe, podstawowe aparaty kompaktowe. Naprawdę nie warto odrzucać smarftona już w przedbiegach!
Telefon zawsze mamy przy sobie, mieści się w kieszeni spodni. Nie potrzeba dodatkowych toreb, sakw czy uchwytów, które potrafią dać w kość. Do tego wykonane zdjęcie od razu można delikatnie poprawić i opublikować w sieci. Nie potrzebujesz do tego komputera!
Na jakość wykonanego zdjęcia - z technicznego punktu widzenia - wpływają przede wszystkim rozmiar matrycy i wielkość pikseli. I tu pies pogrzebany, gdy mowa o aparatach w smartfonach. Nie da się wyprodukować smukłego i lekkiego telefonu, w którym zmieściłaby się sporych rozmiarów matryca. Aparaty w telefonach mają zazwyczaj mniejsze matryce – 1/3.2″ czy 1/3″. To dużo mniej niż w kompaktach (1/2.3″). Mimo to, producenci w marketingowym szale ścigają się na ilość pikseli. A te im mniejsze, tym gorzej radzą sobie w słabych warunkach oświetleniowych. Szum, brak ostrości, kompletnie rozjeżdżające się kolory - brzmi znajomo, prawda?
W smartfonach obiektyw wbudowany jest na stałe, zatem z optycznego przybliżania nici. Do dyspozycji pozostaje zatem cyfrowy zoom. I tu znów wada. Im większe zbliżenie, tym gorsza jakość wykonanego zdjęcia.
Definicję „dobrego aparatu” wypełnia bez wątpienia także jasny obiektyw. Wartość ta wyrażana jest w f/xxx. Im mniejsza wartość po literze „f”, tym więcej światła pada na matrycę, bezpośrednio przez obiektyw. W tzw. obiektywach kitowych, dołączanych do aparatów, często średniej jakości, standardem jest wartość f/3,5. Do zdjęć w słoneczny dzień spełniają swoją rolę, jednak gdy warunki oświetleniowe się pogarszają, pojawia się nieprzyjemny szum.
Dalej… Dobrze byłoby, gdyby smartfon posiadał optyczną stabilizację obrazu, sprawnie działający system autofocus, możliwość manualnego ustawienia czasu naświetlenia czy doboru wartości ISO, a także możliwość zapisywania zdjęć w formacie RAW. W odróżnieniu od klasycznego formatu JPEG, RAW daje możliwość znacznie szerszej obróbki zdjęcia, bez utraty jakości.
Obok zdjęć, niezwykle przydatna jest także funkcja filmowania. I tu producenci nie próżnują. Jakość nagrań z telefonów jest coraz lepsza, choć warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę. Przede wszystkim rozdzielczość. Zadowalająca będzie już ta, okreslana mianem Full HD. Droższe modele dysponują rozdzielczościami 4K; flagowe modele dysponują jakością 6 bądź nawet 8K. W istocie jednak mała matryca znów sprawia, że wyścig na wyższą rozdzielczość analogiczny jest do tego, kto zaproponuje więcej megapikseli.
Słowem - nie ma to większego znaczenia. W przypadku wideo znów warto zwrócić uwagę na jasny obiektyw i optyczną stabilizację obrazu.