Chudną, tyją, noszą niewygodne kombinezony, dają się oszpecić - perfekcyjna kreacja wymaga od aktora skrajnych poświęceń, które Akademia chętnie wynagradza Oscarem. Tegorocznym kameleonem jest bez wątpienia Joaquin Phoenix.
Do roli Jokera schudł ponad 23 kilogramy. Z uporem maniaka trenował demoniczno-chorobliwy śmiech, który również przeszedł swego rodzaju "casting". To jedna z najbardziej śmiałych, kinowych metamorfoz, za którą Joaquin Phoenix otrzymał Oscara.
Pierwszą rzeczą była utrata wagi. Myślę, że właśnie wtedy zacząłem wcielać się w tę postać. Jak się okazuje, taki spadek masy ciała wpływa na twoją psychikę. Zaczynasz wariować, kiedy chudniesz tak szybko w takim czasie
- zdradził kulisy przygotowywania się do roli.
Akademia chętnie wynagradza tak brawurowe kreacje, gdzie granica między aktorem, a postacią, zupełnie się zaciera. Choć całe spektrum zabiegów charakteryzatorskich, drastyczne zmiany sylwetki - od skrajnej chudości, po nadwagę - czynią z aktorów filmową plastelinę, jak słusznie zauważyła Christina Ricci, która towarzyszyła Charlize Theron w filmie "Monster": "żadne protezy, nadmierna masa ciała nie są w stanie zatuszować złej gry aktorskiej".
Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, gdy na oscarowym czerwonym dywanie pojawiła się zniewalająca blondynka, o perłowym uśmiechu, którą wcześniej można było oglądać w brawurowej roli Aileen Wuornos, w filmie "Monster". Charlize Theron stała się sztandarowym przykładem aktorskiego kameleona, a statuetka Oscara, którą odebrała w 2004 roku, zasłużoną nagrodą.
Przez całą swoją karierę staram się zmienić w odgrywane przeze mnie postaci. Ta metamorfoza była po prostu bardziej ekstremalna
- komentowała Theron.
Aktorka przyznała, że zmiana sylwetki czy makijaż nie były żadnym specjalnym wyzwaniem.
Nie odmawiałam sobie niczego i przestałam ćwiczyć
- wspominała w wywiadach. Najtrudniejsze okazało się w tej potwornej skórze, wyćwiczenie określonej postawy. W pracy nad tym elementem pomagał jej profesjonalny tancerz baletowy.
Rolą w filmie "Witaj w klubie" Matthew McConaughey przełamał swój aktorski stereotyp amanta. McConaughey, który na potrzeby tej roli schudł 20 kg, zagrał chorego na AIDS Rona Woodroofa.
W 1986 roku Woodroof dowiaduje się od lekarzy, że najprawdopodobniej za miesiąc umrze. Nie zamierza się jednak poddawać. Zaczyna walczyć o każdy kolejny dzień swojego życia. Nielegalnie sprowadza z zagranicy leki dla siebie oraz innych chorych na AIDS i nosicieli wirusa HIV, których zrzesza w swoim klubie.
Wspominając przygotowania do roli, aktor przyznał, że chciał, aby ta metamorfoza przeszła w najbardziej zdrowy sposób.
Spotkałem się z dietetykiem. Dałem sobie cztery miesiące, aby schudnąć. Miałem odpowiednio rozpisane i zaplanowane posiłki
- wspominał aktor. Zdradził również, że zasięgnął porady innego aktora, Toma Hanksa, któremu rola i metamorfoza do filmu "Filadelfia" przyniosła Oscara.
Zadzwoniłem do Toma i odbyłem z nim świetną rozmowę na temat tego, czego dowiedział się i czego się nauczył przygotowując do roli w 'Filadelfii' i 'Cast Away'
- powiedział McConaughey.
Film "Witaj w klubie" był niezwykłym popisem aktorskich umiejętności i transformacji. Akademii nie umknęła również kreacja Jareda Leto, który wcielił się w postać uzależnionego od narkotyków młodego transwestyty o imieniu Rayon.
Lubię fizyczne wyzwania wynikające z roli. Taka metamorfoza zapewnia ci pewną kruchość, zmienia sposób chodzenia i mówienia oraz myślenia i poruszania się. Zmienia cię wewnątrz i na zewnątrz
- przyznał.
Był to jego wielki powrót do aktorstwa po kilku latach, zatem już na etapie przesłuchania do roli, które odbył za pośrednictwem Skype'a, zadbał o każdy szczegół.
Miał na sobie perukę, sukienkę i nakładał szminkę
- wspominał reżyser filmu, Jean-Marc Vallee.
Myślałem, że wyjdzie z tego i będzie kontynuował rozmowę będąc Jaredem, a on tego nie zrobił
- dodaje.
Charakteryzator Kazuhiro Tsuji dostał wiadomość od Gary'ego Oldmana, który rozważał rolę Winstona Churchilla.
Wyjaśnił założenia 'Czasu mroku' i że jeśli będę mógł to zrobić, zrobi ten film, ale jeśli nie, nie zrobi tego
- wspomina. Tsuji zaakceptował pomysł, a praca nad filmem przyniosła jemu i Oldmanowi statuetki Oscara. Każdego dnia aktor poddawał się ponad trzygodzinnej charakteryzacji.
Specjalistą od filmowych efektów jojo jest bez wątpienia Christian Bale. Wystarczy przypomnieć jego kreację w filmie "Mechanik", która wymagała drastycznej utraty wagi, do filmu "Vice" musiał drastycznie przytyć. Nieustanne wahania wagi to niemal chleb powszedni dla aktora, jednak zapowiedział, że kładzie kres tej dietetycznej ruletce.