13 lipca, w luksusowym kompleksie Wodnik nad zbiornikiem Słok, miała nastąpić kolejna odsłona propagandowego projektu Platformy Obywatelskiej, zwanego „Prezydencja w Unii Europejskiej”.
Tym razem jednak spotkanie dotyczyło kluczowych kwestii dla niepodległości i suwerenności Polski – energetyki. Nad Słokiem mieli się zgromadzić wiceministrowie gospodarki wszystkich krajów Unii Europejskiej.
W wyniku inicjatywy Klubu Gazety Polskiej z Piotrkowa Trybunalskiego, biura posła Antoniego Macierewicza oraz FM PiS Piotrków przed wjazdem do kompleksu odbyła się obywatelska pikieta. Uczestnicy zwrócili uwagę przyjezdnych na zagrożenia związane z planowaniem prywatyzacji kolejnych przedsiębiorstw sektora energetycznego w Polsce – obecnie trwa rozgrywka o Lotos (najprawdopodobniej kupią go Rosjanie), niedawno zagrożony był Bełchatów. Manifestanci zaprezentowali też transparenty sprzeciwiające się projektowi wtłaczania dwutlenku węgla pod ziemię.
„Dlaczego my, skoro żaden inny kraj UE nie chce tej technologii?” – pytali. Kolejnym tematem jaki poruszyli, była kwestia limitów emisji dwutlenku węgla, które mogą prowadzić do zniszczenia polskiego górnictwa, a w rezultacie energetyki, w Polsce opartej głównie o węgiel. Dodać należy, że pikieta spotkała się z uznaniem przejeżdżających tam zwykłych obywateli. Niektórzy zatrzymywali swoje samochody i wspierali manifestantów. Jeden z kierowców powiedział nawet, że podobne wydarzenia to dzisiaj jedyny sposób na zwrócenie uwagi opinii społecznej na fakt, że Polska zmierza w złym kierunku.
Nie obyło się jednak bez małych zgrzytów.
Najpierw pikietującymi zainteresowali się ochroniarze z firmy opiekującej się kompleksem. Chcieli wyprosić protestujących z terenu, twierdząc, że należy do hotelu (później okazało się, że się pomylili). Wycofali się natychmiast, gdy pojawiły się aparaty fotograficzne i kamera. Ten ostatni przedmiot ma, jak się okazuje, olbrzymią moc. Ponieważ ministrowie spóźnili się ponad trzy godziny, nie wszyscy mogli pozostać na manifestacji. Wyjechać musiała m.in. osoba, która nagrywała protest. Zaraz po jej odjeździe pojawili się policjanci, którzy rozpoczęli procedurę spisywania uczestników. W końcu przyjechali też sami decydenci. Dzięki temu, że hasła zostały zaprezentowane zarówno w wersji polskiej jak i angielskiej, wszyscy ministrowie mieli możliwość dokładnego zapoznania się z ich treścią. Oby zwrócili uwagę na ich znaczenie i przestali decydować o nas i naszym regionie oraz kraju – bez nas.
Źródło: