
Biznesowe gry pandemią
Polska stoi przed niesamowitą szansą, by przez pandemię przejść z jak najmniejszymi stratami ekonomicznymi. Wskazuje na to wiele wskaźników, dotyczących zarówno przemysłu, jak i zainteresowania inwestorów naszym krajem.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Polska stoi przed niesamowitą szansą, by przez pandemię przejść z jak najmniejszymi stratami ekonomicznymi. Wskazuje na to wiele wskaźników, dotyczących zarówno przemysłu, jak i zainteresowania inwestorów naszym krajem.
Sławomir N., jak się wydaje, próbował na Ukrainie stworzyć swoje prywatne latyfundium. Zaangażowanie zarówno polskiej, jak i ukraińskiej strony w to śledztwo prominentni ludzie opozycji próbują przedstawić jako polityczną grę. Ale ich nietęgie miny mówią coś innego.
Korzystając z pracy w trybie home office i z tego, że u rodziców na wsi czas jakiś temu założono światłowód, czas od I do II tury wyborów spędzam w Wielkopolsce. Ten światłowód, proszę Państwa, na naprawdę małej wsi to jawny dowód na to, że za rządów PiS prowincjonalna Polska wciąż pogrąża się w zacofaniu…
Rafał Trzaskowski gotów jest powiedzieć wszystko każdemu, byle złowić naiwnych. Coraz bardziej przypomina Lecha Wałęsę z jego słynnym: „Jestem za, a nawet przeciw”. Świetnie to widać na głośnym już przykładzie z adopcją dzieci przez pary homoseksualne.
Sromotna porażka Roberta Biedronia w wyborach prezydenckich pokazuje, że lewica nie może być pewna swojego stanu posiadania w nadchodzących latach. Wieść gminna niesie, że porażka byłego prezydenta Słupska jest na rękę przewodniczącemu Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierzowi Czarzastemu. Ale tak marny wynik (432 129 głosów, 2,22 proc.) tylko pogorszy nastroje na lewicy.
Ilekroć wchodzę do księgarni lub antykwariatu, tylekroć obiecuję sobie, że tym razem tylko przejrzę zawartość półek. I niczego nie kupię. Tak było przed paroma dniami, gdy zajrzałem do „Prusa” na stołecznym Krakowskim Przedmieściu. Po chwili wyszedłem stamtąd z „Do Snowia i dalej” Jarosława Marka Rymkiewicza pod pachą, kolejny tom Rymkiewiczowskich esejów o naszym najpierwszym wieszczu.
Z najnowszego sondażu CBOS wynika, że 80 proc. Polaków zamierza spędzić tegoroczne wakacje w kraju. Aż się człowiekowi przykro robi, gdy pomyśli, że celebrytów mogą od tego strasznie rozboleć głowy.
Rafał Trzaskowski jak ognia unika tematów społecznych, bo wie, że mogą go kosztować głosy niezdecydowanego elektoratu. I wie, że musi kluczyć choćby w kwestii wieku emerytalnego.
Paradoks ruchu lokatorskiego chyba nie tylko w Warszawie polega na tym, że ludzie o poglądach lewicowych gospodarczo głosują przede wszystkim na Prawo i Sprawiedliwość. Dla narodowych liberałów w typie pana Jacka Wilka to dowód na socjalizm PiS.
Po ostatnich akcjach z #DudaIsOverParty i Tęczowym Disco przed Pałacem Prezydenckim widać, że lewicowa obyczajowo młodzież jest chętna, by pomóc wrócić kompradorskim elitom do władzy. Ich nie obchodzą sprawy społeczne – liczy się to, co uważają za kulturowo fajne.
Prezydent Andrzej Duda zdecydował o ułaskawieniu Jana Śpiewaka, którego po sądach ciągają miłośnicy reprywatyzacji à la III RP. To wspaniała wiadomość. Przede wszystkim dla miejskiego aktywisty, z którym nie trzeba zgadzać się we wszystkim, ale należy szanować go choćby za to, że urwał się własnemu, potężnemu, liberalnemu środowisku, którego nigdy mu tego nie wybaczy.
Gdyby wybory prezydenckie odbyły się 10 maja, zgodnie z pierwotnie przyjętymi i początkowo powszechnie zaakceptowanymi planami, klęska Małgorzaty Kidawy-Błońskiej byłaby znaczna. Nawet jeśli elektorat Platformy Obywatelskiej zmobilizowałby się w pierwszej turze, to Szymon Hołownia najpewniej zająłby drugie miejsce na podium. „Prawdziwa prezydent”, czyli Kidawa-Błońska, radziła sobie z kampanią i sondażami coraz gorzej – jeszcze przed wybuchem pandemii. Wśród polityków Platformy budziło to narastającą irytację. Ale koronawirus zadziałał jak deus ex machina i wydarzenia potoczyły się nieprzewidzianym torem.
Opozycji nic w Polsce od dawna nie wychodzi. Ale ciuciubabka z wyborami jak dotąd idzie im całkiem nieźle. Nikt tam już nie udaje, że gra toczy się o cokolwiek innego niż wygrana Rafała Trzaskowskiego. Zagrożenie koronawirusem?
Pandemia zatrzymała codzienne życie polskich rodzin. Zwykle patrzymy na to przez pryzmat wyzwań, przed którymi stanęliśmy jako dorośli. To w znacznej mierze zrozumiałe: od nas zależy funkcjonowanie instytucji, organizacji, firm również w ostatnich miesiącach. To na nas spoczywa powinność zarabiania pieniędzy, utrzymywania rodzin, wspomagania bliskich i krewnych.
Gdyby pogłoski o wewnętrznym kryzysie w Platformie Obywatelskiej, wywołanym potencjalną kandydaturą Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Polski, okazały się prawdą, moglibyśmy już mówić o końcu tej partii. Zapewne jest to powód do radości. Ale najpewniej duch Platformy przeżyje tę formację, która stała się symbolem wszystkiego, co najgorsze w III RP z punktu widzenia zwykłych ludzi.
Minęło pięć lat od II tury wyborów prezydenckich, w których Andrzej Duda pokonał Bronisława Komorowskiego. Szok elit III RP był ogromny. Radość w obozie zwycięzców – jeszcze większa. Dziś wypada pogratulować panu prezydentowi tamtego zwycięstwa. A także tego, że przez kolejne lata prezydentury utrzymał sympatię znacznej części Polaków. W dużej mierze mieszkańców Polski powiatowej, Polski B, zwykłych polskich rodzin, które – wbrew zjadliwej propagandzie antypisowskich mediów – zobaczyły w nim życzliwego, zatroskanego o ich sprawy polityka.
Wyraźnie już widać, że oswoiliśmy się z koronawirusem. Maseczka noszona coraz częściej na brodzie lub na szyi, nawet w miejscach publicznych, jest tego wymownym przykładem. Swoje robi również nagła zmiana narracji przez liberalne media i polityków opozycji. Do 10 maja straszyli społeczeństwo włoskim wariantem pandemii – dziś wiadomo, że chodziło przede wszystkim o wymianę kandydatów na prezydenta i osłabienie pozycji Andrzeja Dudy w rankingach.
„Chóru nie będzie, będzie balet” – zapowiedział Stanisław Anioł, gospodarz domu przy Alternatywy 4, zrezygnowanym mieszkańcom PRL-owskiego bloku. Nie będzie Kidawy-Błońskiej, będzie Trzaskowski – ogłoszono w Platformie.
Dopiero co byłem w górach. Pogoda niezbyt łaskawa, ale pod Tatrami to i zmarznąć warto. Jest spokojniej, ciszej – cieszyłoby to bardziej, gdyby nie myśl, że dla wielu polskich rodzin, także tych żyjących z turystów, to trudny czas. Urlopy w Polsce, w naszych ośrodkach wczasowych, powinny jednak pomóc rodzimej branży turystycznej.
Jeszcze w środę wydawało się, że opozycję najbardziej przeraża wizja wyborów 10 maja. Miało to oznaczać i despotyzm, i pandemiczną katastrofę. Dziś słyszymy, że to skandal, że Zjednoczona Prawica porozumiała się i wybory przełożyła. Czy jest w tym sens? Tak naprawdę mało chodziło im o same wybory. O wiele bardziej – o przewrócenie politycznego stolika.