
Ryby w Odrze już się nie uśmiechają. Oto pokaz topornej, ale skutecznej propagandy
Kiedy śnięte ryby zaczęły wypływać z Odry dwa lata temu, uruchomiono takie pokłady histerii i żółtych pasków w mainstreamowych mediach, że niezorientowany w polityce odbiorca mógł żyć w przekonaniu, że polskie państwo i jego instytucje sypią się jak domek z kart, a PiS bezczelnie zatruwało rzekę. Gdy po dwóch latach te same ryby już się nie uśmiechają, a z wód wyławia się ich ponad 100 ton, Donald Tusk bohatersko milczy, natomiast jego minister opowiada, że „katastrofa jest pod kontrolą”. Gdzie ta rtęć? Gdzie celowe zatruwanie rzek? Dlaczego poza informowaniem te same media nie biją na alarm? Co zostało im z tej propagandy?