Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Kupcy z Gocławia mają dość

„Najpierw powstające jak grzyby po deszczu markety odebrały nam wpływy, potem pożar strawił część sklepów, później akcja przeciw likwidacji bazarku, wreszcie tuż obok postawili dyskont.

Marcin Pegaz/Gazeta Polska
Marcin Pegaz/Gazeta Polska
„Najpierw powstające jak grzyby po deszczu markety odebrały nam wpływy, potem pożar strawił część sklepów, później akcja przeciw likwidacji bazarku, wreszcie tuż obok postawili dyskont. Władze stolicy niszczą rodzimy handel” – skarżą się kupcy z bazaru Gocław Pętla. Teraz znów drżą o swoje miejsca pracy.

Bazar Gocław Pętla powstał przy ul. Bora-Komorowskiego ponad 20 lat temu. Funkcjonuje do dziś. Jednak od kilku lat ma kłopoty. Kupcy skarżą się na podwyższenie kosztów działalności w czasie rządów PO oraz na politykę miasta, które promuje zagraniczne sieci kosztem polskich sklepów i targowisk. Jednak prawdziwy problem zaczął się w roku 2013. W nocy z 5 na 6 stycznia doszło do pożaru. Spłonęła część mieszczących się na bazarku sklepów, obroty spadły wszystkim handlującym.

Gdy po kilku miesiącach zniszczone punkty zostały odbudowane, wydawało się, że najgorsze jest już za kupcami. Jednak w 2014 r. pojawiły się informacje o likwidacji bazaru. Po ostrym proteście mieszkańców i lokalnych mediów, a także radnego PiS-u Dariusza Lasockiego spółdzielnia Gocław Lotnisko (właściciel terenu, na którym znajduje się bazarek) kategorycznie zaprzeczyła, by kiedykolwiek miała plan sprzedaży terenu. W 2015 r. okazało się, że tuż obok bazarku powstaje dyskont zagranicznej sieci handlowej. Jego otwarcie ponownie pogorszyło dochody handlujących.

W maju 2016 r. znów ktoś rozpuścił plotkę o likwidacji bazarku, a na internetowych portalach pojawiły się anonimowe wpisy sugerujące, że bardzo dobrze, iż bazar zostanie zlikwidowany.

– Nie rozumiem tej nienawiści. Pracujemy ciężko, handlujemy sami, bo na pracowników w większości nas nie stać. A w sieci ktoś wypisuje takie rzeczy. Żyć się odechciewa – płacze jedna z handlujących na bazarze kobiet.

Jak mówią kupcy, podobne wpisy pojawiły się już w przeszłości. Wtedy, gdy bazar został zniszczony w pożarze.

– Niektórzy pisali, że cieszą się, iż dorobek naszego życia spłonął. Jak tak można? – pytają retorycznie handlowcy.

O sprawę ewentualnej likwidacji bazarku zapytaliśmy w spółdzielni Gocław Lotnisko.

– Zarząd spółdzielni nic nie wie o rzekomych planach likwidacji bazaru. Być może ktoś rozpuścił taką plotkę – usłyszeliśmy.

Kupcy są jednak nastawieni pesymistycznie. Szczególnie że pojawiły się informacje, jakoby na miejscu ich stoisk miała powstać pętla tramwajowa. Linia tramwajowa ma być tu dociągnięta w roku 2020. Jednak według wcześniejszych zapewnień miała być umiejscowiona obok bazarku, nie zamiast niego. O rozwój sprawy dowiadywaliśmy się w spółce Tramwaje Warszawskie.

Zapytaliśmy m.in. o to, gdzie dokładnie znajdzie się planowana linia tramwaju na Gocław i czy jej budowa w jakikolwiek sposób zagrozi bazarkowi. W biurze prasowym poproszono nas o przesłanie pytań mejlem. Do chwili oddania materiału do druku nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Bazar na Gocławiu nie jest jedynym tego typu obiektem na Pradze-Południe, który ma podobne problemy. Głośno było chociażby o proteście kupców z pl. Szembeka, których bazar został zamieniony w galerię, a wielu handlujących nie stać na wynajem droższych lokali w nowym obiekcie. Do sprawy wrócimy.


Więcej na ten temat w Dodatku Warszawskim "Gazety Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie - Dodatek Dla Warszawy

Przemysław Harczuk