Ministerstwo Kultury szuka osoby do kierowania Instytutem Książki. „Gazeta Wyborcza” zasugerowała, że faworytem ministra jest Dariusz Jaworski z Poznania – w przeszłości wieloletni redaktor „GW”, a przede wszystkim wiceprezydent miasta. To za jego czasów przyznano dotację teatrowi Lecha Raczaka, który wyprodukował obrzydliwe widowisko szydzące z ofiar katastrofy smoleńskiej. – To medialne spekulacje, nie potwierdzam, nie zaprzeczam – powiedział „Codziennej” Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
W piątek rano portale „Gazety Wyborczej” napisały o szykowanej zmianie na stanowisku dyrektora ważnej instytucji kulturalnej. Z zaskoczeniem przeczytaliśmy sugestię, kto może zostać nowym szefem.
„
Były wiceprezydent Poznania Dariusz Jaworski jest mocnym kandydatem na nowego dyrektora Instytutu Książki. Jaworski jest faworytem ministra kultury Piotra Glińskiego” – podano.
Dlaczego ta informacja miałaby zaskakiwać? Mniejsza z tym, że Jaworski przez lata pracował właśnie w „Gazecie Wyborczej”, a do października 2007 r. był nawet zastępcą redaktora naczelnego lokalnego dodatku. Później jednak został wiceprezydentem Poznania (od stycznia 2012 r. do grudnia 2014 r.), gdy miastem rządził jeszcze Ryszard Grobelny. Właśnie z tą funkcją wiąże się skandal, a kandydat suflowany przez „Wyborczą” ministrowi kultury odegrał w nim istotną rolę.
Będąc urzędnikiem, Jaworski odpowiadał za oświatę i kulturę. Podjął kilka decyzji, które przykuły uwagę mediów. „Wyborcza” wspomina jedynie o wręczeniu nagany i przyczynieniu się do usunięcia Ewy Wójciak, szefowej Teatru Ósmego Dnia, która na portalu społecznościowym „skrytykowała papieża”. W rzeczywistości wulgarnie zwyzywała Franciszka. Nic dziwnego więc, że Jaworski ją wyrzucił.
Nam jego prezydentura kojarzy się jednak z czymś innym. Przyznaniem kilkuset tys. zł dotacji Fundacji Orbis Tertius, w konsekwencji teatrowi utworzonemu przez Lecha Raczaka na przygotowanie sześciu przedstawień.
Jako pierwszą Raczak wyreżyserował „sztukę” zatytułowaną „Spisek smoleński”. Reporter „Codziennej” był na premierze (pod koniec lutego 2014 r.) tego obrzydliwego widowiska.
„
[...] powstał paszkwil, którego twórcy nie potrafili uszanować nawet pamięci ofiar” – pisaliśmy dwa lata temu. – „
Takich scen jest wiele […] w innej – mającej przedstawiać chwilę tuż po rozbiciu się samolotu – artyści śpiewają giniemy, giniemy za Polskę, giniemy z okrzykiem »kurwa mać«”. Pokazano też moment odnajdywania ciał. Wtedy padają skandaliczne słowa:
„o zobacz, ten, taki mały, jak stare dziecko, karzeł albo mu nogi ucięło czy co”.
Na tej premierze był również… Dariusz Jaworski! Zapytaliśmy wtedy o ocenę „sztuki”, ale wyraźnie poirytowany unikał odpowiedzi, twierdził, że jest tu prywatnie. A dociskany o miejskie dofinansowanie stwierdził jedynie „skoro daliśmy, to nie możemy zabrać”.
Stąd zdziwienie, że urzędnik, który przyłożył rękę do tego, aby Raczak miał pieniądze na kpienie z ofiar katastrofy smoleńskiej, mógłby teraz stanąć na czele ważnej instytucji kulturalnej.
W piątkowe popołudnie zapytaliśmy o to ministra kultury Piotra Glińskiego.
–
To medialne spekulacje, nie potwierdzam, nie zaprzeczam – powiedział „Codziennej” minister Gliński, który zapewnił, że żadne decyzje nie zapadły, a krąg kandydatów na dyrektora Instytutu Książki nadal jest spory. Dopytywaliśmy również o dofinansowanie „Spisku smoleńskiego”. –
Nie znałem tego epizodu w życiorysie tego pana – stwierdził minister kultury. Teraz więc już zna.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Grzegorz Broński