Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

To był najzdolniejszy oficer Legionów

97 lat temu śmierć zabrała najmłodszego i najzdolniejszego oficera Legionów. W walkach o Torczyn zginął Leopold Lis-Kula.

arch.
arch.
97 lat temu śmierć zabrała najmłodszego i najzdolniejszego oficera Legionów. W walkach o Torczyn zginął Leopold Lis-Kula.

Leopold Kula urodził się 11 listopada 1896 r. w Rzeszowie. Przydomek „Lis” zyskał w drużynie skautowej. Był jednym z najlepszych instruktorów Związku Strzeleckiego w okręgu rzeszowskim. Tam właśnie jego wybitne zdolności wojskowe zauważył Józef Piłsudski i wysłał 16-latka na tajny kurs oficerski. Został najmłodszym oficerem w Legionach - miał 18 lat, gdy zameldował się 6 sierpnia w Oleandrach. Przeszedł szlak bojowy Legionów Kielce, Kostiuchnówkę, Łowczówek. Pomiędzy kolejnymi bitwami przygotowywał się do matury, którą zdał w Wadowicach, w styczniu 1915 r.

Felicjan Sławoj-Składkowski wspominał po latach, że pod Kostiuchnówką Lis-Kula wykazał się wielkim poświęceniem i fantastyczną orientacją - uratował cały 7. pułk od zagłady ze strony nadciągających z zaskoczenia od prawej flanki Rosjan. Te czyny i bezprzykładne poświęcenie stały się potem nie tylko kanwą legionowych legend, ale również powodem do mianowania w grudniu 1916 r. młodego porucznika na kapitana i dowódcę batalionu.

Podczas kryzysu przysięgowego także i Kula nie złożył przysięgi na wierność Austrii. Jednak zamiast do obozu w Szczypiornie, musiał ruszyć, wcielony do armii austriackiej, na front włoski. I tam także pokazał swoje niesamowite umiejętności. Po kilku nieudanych szturmach oddziałów austriackich na redutę pod Cordolezzo, poszedł do ataku i mimo, że granat ranił go jedenastoma odłamkami, zdobył te umocnienia. Okrzyknięto go mianem „szalonego Polaka”.

W styczniu 1918 r. Lis-Kula zameldował się Rydzowi-Śmigłemu, ówczesnemu dowódcy POW, i objął służbę w Komendzie Naczelnej POW w Kijowie, szybko awansując na komendanta. Kiedy powołano Ukraińską Radę Narodową, której zadaniem było oderwanie Ukrainy od Polski, Kula zarządził częściową mobilizację. Po nieudanym marszu na odsiecz Obrońcom Lwowa, po rozbiciu polskich oddziałów kijowskich rozkazał niedobitkom przedzieranie się na Lubelszczyznę. Regularna kampania wojenna rozpoczęła się dla niego 2 stycznia 1919 r. Wyruszył na front pod komendą majora Wieczorkiewicza, wsławił się utrzymaniem odcinka Rawy Ruskiej oraz walkami pod Bełżcem, Machowem, Rudą Żurawicką. Pod Poryckiem zaatakował kompletnie zaskoczonych Ukraińców i rozbił ich z minimalnymi stratami własnymi. Do niewoli dostał się wówczas ataman Prochowski, kilku oficerów, kancelaria sztabu, trzy działa z zaprzęgiem, 7 ciężkich karabinów maszynowych, tabory i 100 jeńców z 80 końmi. W lutym 1919 r. otrzymał 4-dniowy urlop i pojechał do domu. Jak wspominała jego siostra:

„Jeszcze wracał się kilkakrotnie od drzwi i żegnał się z nami. Wówczas to po raz pierwszy widziałam łzy w jego oczach, zawsze przecież wyjeżdżał z uśmiechem, żegnając nas radosnymi słowami: wrócę, wrócę, znowu się zobaczymy. Tym razem powrotu nie obiecywał”.


Skoczył jeszcze do Warszawy, gdzie 10 lutego 1919 r. asystował Naczelnikowi Państwa przy otwarciu pierwszego sejmu niepodległej Rzeczpospolitej. Piłsudski podobno zbeształ go wówczas, żartując:

„Cóż ty sobie myślisz chłopcze. Najpierw do matki jeździsz, a później do mnie”.


Komendant nalegał też, aby Kula został w Warszawie, ten jednak wyprosił możliwość walki w polu. Wkrótce ruszył na czele stu żołnierzy pod Torczyn, gdzie okopały się dwa pułki ukraińskie. Wykorzystując osłonę nocy „Lis” oskrzydlił pozycje wroga, ale ten, uprzedzony przez kogoś, otworzył ogień. Mimo ciężkiej walki oddziały ukraińskie zostały rozbite. Niestety kilka miejsc w miasteczku nadal pozostawało w rękach nieprzyjaciela. Lis-Kula dokonywał właśnie inspekcji Torczyna, gdy zza rogu padły strzały. Jeden z nich trafił oficera. Mimo natychmiastowej pomocy lekarzy i trwającej całą noc akcji reanimacyjnej nie udało się go uratować. Ciało przewieziono do Warszawy.

13 marca w kościele garnizonowym odbyła się Msza św. w intencji odznaczonego pośmiertnie stopniem pułkownika młodego dowódcy. Piłsudski złożył na trumnie wieniec z napisem „Memu dzielnemu chłopcu - Piłsudski". Na Placu Saskim odbyła się wielka manifestacja patriotyczna, a następnie pociąg ze zwłokami ruszył w stronę Rzeszowa, gdzie na cmentarzu Pobitno uroczyście pochowano bohatera.W 1932 r., w trakcie odsłonięcia pomnika płk. Kuli, gen. Rydz-Śmigły powiedział:

„Wierność aż do śmierci Polsce i umiłowanie zawodu żołnierskiego - to cechy charakteru pułkownika Lisa-Kuli. Daleki od egoizmu, zawsze skromny, przekonany, że jeszcze za mało dał z siebie dla sprawy, z pogodą w sercu i z uśmiechem na ustach, radośnie szedł naprzód. Żołnierze o takich duszach to filary naszej armii i naszych cnót: męstwa i honoru”.

 



Źródło: jpilsudski.org