Osiemdziesiąt lat temu, 27 stycznia 1945 roku, Armia Czerwona dotarła do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz. Zakończyło się piekło tych, którzy cudem przetrwali, ale ich widok zszokował nawet tych doświadczonych i obeznanych z okrucieństwem wojny żołnierzy. Aleksander Woroncow, operator wojskowej ekipy filmowej, która filmowała niemiecki obóz wspominał: „Naszym oczom ukazał się straszliwy widok: ogromna ilość baraków […] W wielu z nich leżeli na pryczach ludzie. Były to szkielety obleczone skórą, z nieobecnym wzrokiem.[…]Wspomnienia stamtąd zachowałem na całe moje życie. To wszystko było najbardziej poruszające i najstraszniejsze, co zobaczyłem i sfilmowałem podczas wojny. Czas nie ma władzy nad tymi wspomnieniami. Nie wycisnął on z mej pamięci wszystkich okropności, które zobaczyłem i nagrałem”.
Pomysł budowy w Oświęcimiu obozu koncentracyjnego powstał już pod koniec 1939 roku. Jeden z jego inicjatorów inspektor policji i służby bezpieczeństwa Oberfuehrer SS Arpad Wigand wskazywał swoim zwierzchnikom taką właśnie lokalizację podkreślając, że będzie można od razu osadzać więźniów w byłych koszarach polskiego wojska. Jednocześnie kreślił wizję rozbudowy obozu oraz z czystym niemieckim pragmatyzmem podkreślał, że miejsce jest relatywnie odseparowane od świata zewnętrznego i posada odpowiednią sieć kolejową. Pod koniec kwietnia 1940 roku Heinrich Himmler wydał rozkaz założenia obozu. Organizacją zajął się Rudolf Hoess, wcześniej komendant obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. 14 czerwca 1940 roku do KL Auschwitz przybył z więzienia w Tarnowie pierwszy transport 728 polskich więźniów politycznych. Od kierownika obozu SS Obersturmfuehrera Karla Fritzscha więźniowie usłyszeli: „Zdrowi i młodzi mają tu prawo żyć trzy miesiące. Wyjście stąd prowadzi przez komin". W kolejnych tygodniach Niemcy wysiedlili ludność zamieszkującą okolicę. Powstał izolowany teren około czterdziestu kilometrów kwadratowych. Wiosną 1941 roku zapadła decyzja o rozbudowie obozu, tak aby mógł pomieścić 30 tysięcy więźniów. W tym czasie przebywało ich tak ok. 10 tysięcy. Himmler zdecydował też o budowie w pobliskiej wsi Brzezinka obozu Auschwitz II docelowo dla 100 tysięcy więźniów.
Od 1942 roku w Birkenau (Brzezince) ruszyła niemiecka maszyna ludobójstwa. KL Auschwitz według słów Himmlera miało się stać miejscem „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Auschwitz wraz z Birkenau i siecią blisko 40 podobozów było największym niemieckim obozem. Niemcy wymordowali tu około 1,1 milionów ludzi – głównie Żydów, ale również Cyganów, jeńców sowieckich, więźniów innych narodowości i Polaków, których do obozu trafiło ok. 150 tysięcy. Jednym z nich był rotmistrz Witold Pilecki, który dał się złapać, żeby móc poinformować świat o tym niemieckim piekle. Przebywał tu przez 947 dni, aż do swojej ucieczki. Pierwsze chwile pobytu w KL Auschwitz to było wejście w świat absolutnie nierzeczywisty: „W głowy nasze uderzały nie tylko kolby esesmanów – uderzało coś więcej. Brutalnie kopnięto we wszystkie nasze pojęcia, do których myśmy się na ziemi przyzwyczaili (do jakiegoś porządku rzeczy – prawa). To wszystko wzięło w łeb. Usiłowano uderzyć możliwie radykalnie. Złamać nas psychicznie jak najszybciej” – pisał ochotnik do Auschwitz. „Jakże naiwnie – dodawał – hen tam w Warszawie podchodziliśmy do sprawy Polaków wywożonych do obozów. Tu nie potrzeba było mieć żadnej sprawy politycznej, żeby zginąć. Zabijano pierwszego lepszego z brzegu. […] To nie obłąkańcy, to jakieś potworne narzędzie do wymordowania Polaków, rozpoczynające swe dzieło od inteligencji”.
Już pod koniec 1944 roku Niemcy rozpoczęli zacieranie śladów zbrodni. Palili dokumenty, zasypywali doły z ludzkimi prochami. Załmen Gradowski, więzień Sonderkommando w swoich zapiskach jesienią 1944 roku notował: „Ostatnio przystąpili do zacierania śladów i wszędzie tam, gdzie było dużo popiołu, kazali go cienko przemleć i wywieźć nad Wisłę, i puścić z prądem. Rozkopaliśmy dużo grobów, ale dwa takie otwarte groby znajdują się jeszcze na terenie drugiego i trzeciego krematorium. Kilka grobów jest jeszcze pełnych popiołu [...]. Mnóstwo popiołu z setek tysięcy Żydów, Rosjan i Polaków rozsiano i zaorano na terenie krematoriów”. Do stycznia 1945 roku z terenu KL Auschwitz–Birkenau Niemcy wywieźli ok. 65 tysięcy więźniów, którzy zostali zatrudnieni do pracy w zakładach przemysłowych na terenie III Rzeszy. Od 17 stycznia, w ciągu pięciu dni wyprowadzono z obozu ok. 56 tysięcy więźniów w kolumnach nazywanych Marszami Śmierci. Co najmniej 9 tysięcy zginęło na skutek wycieńczenia, warunków pogodowych i niemieckich mordów. Więźniarka Zofia Stępień-Bator wspominała: „Biała droga, a po bokach dwie duże, czarne ściany lasu. [...] Słychać było skrzypienie śniegu i ciężkie oddechy zmęczonych więźniarek. [...] Strzały wciąż rozrywały ciszę nocy i wciąż ktoś walił się do rowu na wieczny odpoczynek. W pewnym momencie ktoś przede mną upadł. Pomogłam wstać. Była to drobna dziewczyna, ostatecznie wyczerpana i tak zupełnie samotna, jak ja. Potykała się co chwilę. Na plecach miała wielki majdan. – Rzuć to, będzie ci lżej – prosiłam. – Nie, tam mam chleb, jak go rzucę, umrę z głodu. – Ciężko oddychała i kwiliła jak niemowlę. Zrzuciłam jej tobół na ziemię. Zapłakała głośno. – Nie płacz, ja mam chleb, będę razem z tobą szła i będę się z tobą dzieliła. Nie masz przecież siły nic dźwigać”. W chwili wkraczania do obozu Armii Czerwonej przebywało tam około 7 tysięcy więźniów, wśród nich było prawie 500 dzieci, w tym ponad 60 urodzonych w obozie. W walkach z Niemcami w rejonie Auschwitz I, Auschwitz II-Birkenau, podobozu Monowitz i miasta Oświęcim zginęło 231 żołnierzy Armii Czerwonej. 66 z nich zginęło w strefie obozowej.