Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Chcemy szybko budować drogi

W sprawach niejasnych kontraktów na budowę, m.in. A2 ze Strykowa do Warszawy, nie chciałbym stosować pojęcia "grubej kreski".

Adrian Grycuk; creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en
Adrian Grycuk; creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en
W sprawach niejasnych kontraktów na budowę, m.in. A2 ze Strykowa do Warszawy, nie chciałbym stosować pojęcia "grubej kreski". Musimy przeprowadzić dokładną analizę, dlaczego podpisano taki kontrakt, aby już nigdy w naszym państwie nie doszło do podpisywania podejrzanych umów na budowę dróg. Trzeba uruchomić postępowanie wyjaśniające - mówi w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" kandydat na ministra infrastruktury i budownictwa poseł Andrzej Adamczyk.

Rząd PO-PSL pozostawia po sobie mnóstwo rozpoczętych przetargów na budowę dróg w systemie „projektuj i zbuduj”. Przypadek kontraktu na budowę obwodnicy podwarszawskich Marek i liczne protesty mieszkańców pokazują, że te kontrakty często nie są dobrze przygotowane. Poseł Andrzej Adamczyk przyznaje, że obawia się, iż te przetargi mogą zamienić się w pułapkę dla rządu Beaty Szydło.

Tego typu działania nie przynoszą korzyści naszemu krajowi, nie ułatwią także pracy resortowi infrastruktury. Do dziś nie mogę zrozumieć, czym uzasadniano taki pośpiech w rozpisywaniu przetargów na budowę dróg i to jeszcze w systemie „projektuj i zbuduj”. System ten sprawia, że zamawiający praktycznie traci kontrolę nad tym, w jakiej technologii wykonywany jest projekt – jego zadanie to jedynie wyznaczenie pewnych ogólnych ram, natomiast o reszcie, nie tyko fazie wykonawczej, ale też projektowej, decyduje wykonawca. Zamawiający ma więc także mniejszy wpływ na cenę wykonywanych robót. Wszelkie te problemy wpływają na przedłużającą się budowę drogi. Tego chciałbym uniknąć – moim marzeniem, a także marzeniem ludzi, z których chcę stworzyć zespół w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, jest szybkie budowanie autostrad, tak jak udało się to na przykładzie Kulczyk Holding w Wielkopolsce – 30 czerwca 2009 r. podpisano umowę między rządem a spółką Kulczyk Holding i Autostradą Wielkopolską SA na budowę i eksploatację 115 km autostrady z terminem oddania do użytkowania na kwiecień 2012 r. Oddano tę drogę w pełni gotową wcześniej, w październiku 2011 r., a wszystkimi pracami kierowali polscy inżynierowie.

- mówi kandydat na ministra infrastruktury.

W takich sprawach, jak niejasne kontrakty na budowę A2 ze Strykowa do Warszawy, Adamczyk nie chce stosować pojęcia "grubej kreski". - Musimy przeprowadzić dokładną analizę tego, co się wówczas stało, aby już nigdy w naszym państwie nie doszło do takich zdarzeń i do tak olbrzymich strat finansowych - deklaruje.

Andrzej Adamczyk wzbrania się od odpowiedzi na pytanie, czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jest instytucją faktycznie potrzebną. - To jest kwestia, czy państwo powinno utrzymywać dużą instytucję, która z jednej strony odpowiada za utrzymanie i administrowanie ponad 20 tys. km dróg krajowych, a z drugiej za inwestycje drogowe finansowane ze środków unijnych. Możemy też założyć – tak jak zrobiono to w innych krajach – że utrzymanie dróg to osobna dziedzina - mówi.

Przyszły minister nie zdradza też, kto będzie szefem GDDKiA. - Nie zdradziłem jeszcze nawet, kto będzie wiceministrem odpowiedzialnym za inwestycje drogowe, tym bardziej więc nie zamierzam tu zdradzać personaliów - wyjaśnia. 

Całość wywiadu w "Gazecie Polskiej Codziennie".

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Magdalena Michalska,Igor Szczęsnowicz