PKN Orlen sprowadził w niedzielę do Polski testową dostawę ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej. Jest to związane z dywersyfikacją źródeł energii. Zbiornikowiec liczący prawie 250 metrów długości przystosowany do transportu 100 tys. ton surowca został przyjęty w gdańskim naftoporcie.
Ropa popłynie rurociągiem do stacji przesyłowej Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN), gdzie zostanie wstępnie poddana testom. Na końcu trafi do rafinerii w Płocku. Tam po przeróbce powstaną z niej poszczególne produkty, w tym benzyna i olej napędowy. Płoccy specjaliści sprawdzą je pod kątem jakości.
Polska ze względu na bezpieczeństwo energetyczne powinna rozszerzyć wachlarz swoich dostawców. Jacek Krawiec, prezes zarządu PKN Orlen, przekonuje, że dostawa arabskiego surowca jest jednym z elementów szerszej strategii. –
Staramy się wykorzystywać pojawiające się na rynku szanse i kontraktować ropę do naszych rafinerii od różnych dostawców i z różnych kierunków – mówi „Codziennej” Krawiec.
Pod koniec listopada br. Orlen spodziewa się dostaw od kolejnego producenta. Będzie to pierwsza testowa dostawa ropy kurdyjskiej. Trafi ona drogą morską do rafinerii w litewskich Możejkach. Co więcej,
umowy na dostawę ropy z Rosją, naszym głównym jak dotąd dostawcą tego surowca, kończą się w grudniu 2015 r. Nowi dostawcy mogą być dla Polski szansą na złamanie monopolu Rosji. Już sama zapowiedź dostaw z Arabii Saudyjskiej wzbudziła reakcje Moskwy. Prezes Rossnieftu Igor Sieczin oskarżył Arabię Saudyjską o oferowanie surowca po zaniżonych cenach. –
Arabowie wchodzą na rynek kontrolowany dotąd przez Rosję, dlatego musimy podjąć działania, aby utrzymać swoją pozycję – stwierdził Sieczin. Polska nie jest pierwszym krajem europejskim, w którym pojawiła się arabska ropa. W tym roku Węgrzy zaczęli sprowadzać ropę z Iraku, rezygnując z dostaw Rosnieftu.
Istnieją jednak pewne przeszkody w przyjmowaniu do Polski nowych gatunków surowca. –
Musimy brać pod uwagę, że wszystkie rafinerie Orlenu – zarówno w Polsce, jak i w Czechach oraz na Litwie, były budowane kilkadziesiąt lat temu – mówi nam prezes Krawiec. W praktyce oznacza to, że rafinerie przez dziesięciolecia przystosowane były technologicznie do przerobu tylko rosyjskiej ropy.
Potrzebna jest modernizacja, jak ta przeprowadzona w ostatnich latach w rafinerii w Płocku, która obecnie ma możliwość przeróbki kilkudziesięciu gatunków ropy.
Jednak jak twierdzą eksperci, całkowite odcięcie się od rosyjskiej ropy nie byłoby dla Polski korzystne. Głównie ze względu na przebiegający przez nasz kraj rurociąg przesyłowy łączący Rosję z resztą Europy. Generuje on przychody dla państwowej spółki PERN.
Kierowców interesuje jednak przede wszystkim cena paliwa na stacjach. –
Musimy pamiętać, że od kosztów pozyskania surowca, kosztów jego przerobu oraz relacji złotego do dolara amerykańskiego i euro zależy finalna cena paliwa na stacjach benzynowych – tłumaczy Krawiec.
Zobacz wideo:
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Sabina Treffler