Nauczyciele stracili cierpliwość - pisze "Gazeta Polska Codziennie". W Dniu Edukacji Narodowej, 14 października, br. przyjadą do Warszawy pod Kancelarię Premiera i będą się domagali m.in. waloryzacji płac oraz wzrostu nakładów na oświatę. Jeżeli rząd nie spełni ich postulatów, będą strajki – zapowiada nauczycielska Solidarność.
Decyzję o organizacji protestu podjęła Rada Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. Kilka dni wcześniej uczynił to Związek Nauczycielstwa Polskiego.
– Nie ma mowy o żadnym wyścigu między związkami – zapewnia przewodniczący nauczycielskiej „S” Ryszard Proksa. Wyjaśnia, że wcześniej nieoficjalne ustalenia w tej sprawie podjęły obie centralne związkowe.
Obie też domagają się tego samego.
– Chodzi o 9-procentową waloryzację płac, która pokryje inflację i uwzględni średni wzrost płac w kraju – wyjaśnia przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania.
Przypomina, że realne zarobki nauczycieli znajdują się obecnie na poziomie z 2005 r. – Ministerstwo edukacji twierdzi, że nominalne płace w oświacie wzrosły o 30 proc. To prawda, ale w tym samym czasie średnie zarobki w kraju wzrosły o 50 proc. A to oznacza, że realnie nauczyciele spadli w tabeli płac – mówi Proksa.
Solidarność domaga się również przywrócenia wcześniejszych emerytur dla nauczycieli.
– W naszej profesji znacznie wcześniej niż w innych następuje wypalenie zawodowe – argumentuje. Zwraca uwagę, że likwidacja wcześniejszych emerytur zablokowała ruch kadrowy w oświacie przynajmniej na 10 lat. Jeżeli nauczyciele będą pracowali do 67. roku życia, to nie będzie miejsca dla młodych.
– Już teraz nauczyciele stanowią największą grupę bezrobotnych z wyższym wykształceniem – dodaje.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Kamiński