Sądy są jednymi z najgorzej ocenianych instytucji państwa. Nie od niedawna, a od lat. Obserwując reakcje środowiska sędziowskiego na kolejne afery („sędzia na telefon”, korupcja w SN) czy budzące powszechną krytykę wyroki (choćby w sprawach zbrodniarzy komunistycznych), można odnieść wrażenie, że nie jest ono zainteresowane zmianą tej sytuacji. A co gorsze, stawia siebie ponad obywatelami. Sądy rzecz jasna muszą być niezawisłe, ale nie mogą być państwem w państwie. Sprawa młodego kibica Legii od ponad trzech lat przetrzymywanego bez wyroku w areszcie to jeden z wielu jaskrawych dowodów na wypaczenie polskiego sądownictwa. Swego czasu Zbigniew Ziobro proponował, by poddać pod debatę społeczną pomysł obywatelskiej kontroli pracy sędziów.
Chodzi dokładnie o to, by w sprawach dyscyplinarnych sędziów oceniali nie koledzy, a ława przysięgłych. Każda władza w demokratycznym państwie poddaje się kontroli obywateli. Sędziowie, których część nadal mentalnie tkwi w PRL, są spod niej faktycznie wyjęci.
Czas najwyższy rozpocząć działania wprowadzające sądownictwo do demokratycznego krwiobiegu i likwidujące jego obecny status kasty.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Katarzyna Gójska-Hejke