Dzisiaj w Londynie ma się odbyć nieoficjalny protest imigrantów mieszkających i pracujących w Wielkiej Brytanii. Mają do nich dołączyć również Polacy. Jednak coraz więcej środowisk polonijnych jest przeciwnych udziałowi w tej inicjatywie - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Wśród obcokrajowców pracujących w Londynie miesiąc temu pojawił się pomysł, by zamanifestować, jak istotni są oni dla gospodarki Wielkiej Brytanii.
Zaproponowano, by 20 sierpnia pracujący w stolicy imigranci zamiast do pracy poszli pod brytyjski parlament. Inicjatywa od początku podzieliła środowisko polonijne.
Z dyskusji Polaków i komentarzy w mediach społecznościowych wynika, że
do ostatniej chwili ludzie nie byli zdecydowani, co dzisiaj zrobią. Jan Żyliński, szlachcic polskiego pochodzenia i kandydat na burmistrza Londynu, nie opowiedział się po żadnej stronie. Wyraził jedynie pochwałę dla rosnącej aktywności polskiej społeczności. –
Nie oceniam żadnej z nich, ale dla mnie to oznacza, że Polacy nareszcie zaczynają się budzić – powiedział Żyliński portalowi polonijnemu MojaWyspa.co.uk.
W grupie zagorzałych zwolenników protestu znalazła się m.in. Joanna Sokalska z sieci polskich klinik Polmedics na Wyspach Brytyjskich. W geście solidarności z uczestnikami dzisiejszego strajku placówki firmy zostaną tego dnia zamknięte.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Sabina Treffler