Siedmiu sympatyków „Falangi” z Rzeszowa zorganizowało dzisiaj, po polskiej stronie przy granicy z Ukrainą, prorosyjski „patrol”. Przez kilka godzin jeździli wzdłuż granicy samochodami z flagami tzw. "Noworosji". - Akcję z pewnością wykorzysta propaganda Putina, należy mu pogratulować wyboru ludzi, których wysłał na ten odcinek - komentuje sprawę ekspert do spraw wschodnich dr Jerzy Targalski.
- W związku z koncentracją i walkami sił ukraińskich kilka kilometrów od granicy Polski oraz ryzykiem przeniknięcia neobanderowców na terytorium RP, polscy patrioci rozpoczęli lokalne patrole terenowe, by obserwować rozwój wydarzeń po obu stronach słupów granicznych - napisali na portalu xportal sympatycy rzeszowskiej „Falangi”.
Zamieścili też zdjęcia, na których chwalą się flagami tzw. Noworosji, przymocowanymi do swoich samochodów.
- Nie dochodziło do żadnych incydentów, siedem osób zostało wylegitymowanych przez Straż Graniczną - poinformowała nas rzecznik prasowa BiOSG, mjr Elżbieta Pikor.
Portal „V kolumna w Polsce”, który pierwszy poinformował o sprawie, dotarł do inicjatorów akcji. „Profile nieznanych nam dotąd obu panów zdradzają ewidentne sympatie prorosyjskie” - pisze portal. Jego autorzy twierdzą, że całe wydarzenie jest prowokacją.
„Było więcej takich akcji realizowanych według tego samego wzoru: zrobić małą akcję, potem ją relacjonować, jakby niezależnie (prorosyjski „x portal” relacjonuje to zdarzenie tak jakby Falanga nie miała z tym nic wspólnego i sama dotarła do organizatorów). Jest jeszcze trzeci element: założymy się, że w krótkim czasie wyolbrzymiona informacja o tej akcje rozejdzie się po rosyjskim Internecie” - twierdzą autorzy portalu "V kolumna w Polsce".
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Piejko