Przez ostatnie pięć lat prezydent Bronisław Komorowski nie wyrażał szczególnego zainteresowania obchodami kolejnych rocznic katastrofy smoleńskiej. Tymczasem nagle zainteresował się pomnikiem pamięci ofiar tragedii oraz wyraził chęć uczestnictwa w uroczystej mszy św. w piątą rocznicę katastrofy. – To wszystko sprawia wrażenie nieczystej gry wyborczej – uważa Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego Klubu „Gazety Polskiej”.
Ubiegający się o reelekcję Bronisław Komorowski próbuje najwyraźniej przeciągnąć na swoją stronę tych, którzy co miesiąc spotykają się na Krakowskim Przedmieściu, by uczcić pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. W jaki sposób? Podpinając się pod uroczyste obchody piątej rocznicy tragedii. Zapytaliśmy Kancelarię Prezydenta, czy Komorowski 10 kwietnia będzie uczestniczył w mszy św. o godz. 19 w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie i czy w ogóle planuje jakiekolwiek włączenie się w obchody rocznicy katastrofy. Kancelaria nie wykluczyła takiej możliwości.
„W odpowiedzi na Pani pytanie uprzejmie informujemy, że Kancelaria Prezydenta RP poinformuje z wyprzedzeniem o udziale Prezydenta RP w uroczystościach i wydarzeniach związanych z rocznicą katastrofy smoleńskiej” – czytamy w przesłanym do redakcji oświadczeniu. W tym roku uroczystą mszę św. w archikatedrze św. Jana ma odprawić kard. Kazimierz Nycz.
– Byłoby to bardzo dziwne, gdyby nagle, po pięciu latach od katastrofy smoleńskiej, prezydent Komorowski zapragnął uczestniczyć w naszych uroczystościach – mówi nam Anita Czerwińska, szefowa stołecznego Klubu „Gazety Polskiej” i organizatorka comiesięcznych obchodów tragedii smoleńskiej. Przypomniała, że to właśnie Bronisław Komorowski dał sygnał do ataku na Krzyż Pamięci na Krakowskim Przedmieściu.
– Przecież to on powiedział, że krzyż trzeba zabrać, co uruchomiło bardzo gwałtowne, agresywne reakcje przeciwników krzyża i wszystkich tych, którzy atakowali ludzi modlących się na Krakowskim Przedmieściu – podkreśla Czerwińska.
– Przez te wszystkie lata mieliśmy poczucie wykluczenia, szydzono z nas. Bardzo dużo złego spotkało rodziny ofiar, które nigdy nie zostały wzięte w obronę przez reprezentantów państwa, w tym Bronisława Komorowskiego. Kancelaria Prezydenta bardzo często grała wręcz rodzinami, starając się je poróżnić. Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to chęć wyborczego rozegrania tej sprawy, czego przykładem jest też nagła aktywność w sprawie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej – zauważa szefowa klubu „GP”. I dodaje: –
Wszystko to razem daje podejrzenie nieczystej gry wyborczej. Dlatego apelujemy o szacunek dla ofiar i ich rodzin, o niegranie w kontekście wyborczym pamięcią o tragedii, bólem rodzin, a także zaangażowaniem wszystkich tych, którzy solidaryzują się z rodzinami ofiar i niosą tę pamięć. Jest to niegodne.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dorota Łomicka