Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rolnik stracił ciągnik, bo… sąsiad miał długi

Komornik zabrał rolnikowi jedyny ciągnik, bo sąsiad mężczyzny miał niespłacone długi. Nie pomogło tłumaczenie, że to pomyłka.

arch.
arch.
Komornik zabrał rolnikowi jedyny ciągnik, bo sąsiad mężczyzny miał niespłacone długi. Nie pomogło tłumaczenie, że to pomyłka. Policja stanęła w obronie bezdusznego egzekutora, a nie właściciela maszyny. Traktor został sprzedany za pół ceny. – To kradzież w biały dzień – denerwuje się rolnik.

Ta historia jest tak nieprawdopodobna, że aż trudno w nią uwierzyć. Do tego wydarzyła się niemal w centrum Polski – „państwie prawa”.

7 listopada 2014 r. do gospodarstwa Radosława Zaremby we wsi Kulany (woj. mazowieckie) przyjechał asesor komorniczy, zastępujący komornika sądowego z Łodzi. Gospodarza nie było w domu. Urzędnik wyjaśnił, że przyjechał zająć ruchomości na poczet niespłaconego długu. Teściowa rolnika oniemiała ze zdziwienia. Nic nie wiedziała o jakichkolwiek zalegających ratach. Zaremba miał czyste konto, żadnych zaległości.

Kobieta zadzwoniła do zięcia. – Wsiadłem w samochód i przyjechałem tak szybko, jak tylko mogłem – opowiada zdenerwowany rolnik. Dowiedział się od asesora komorniczego, że egzekucja dotyczy długów… sąsiada. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę – relacjonuje. Zaremba przedstawił dokumenty potwierdzające zakup maszyny. Komornik nie chciał go słuchać.

Na wezwanie egzekutora sądowego przyjechała laweta. Zaremba zastawił samochodem wyjazd z posesji. – To była kradzież w biały dzień. Nie mogłem spokojnie na to pozwolić – tłumaczy. Komornik wezwał policję. Z pobliskiego posterunku przyjechał jeden funkcjonariusz. Rolnik znów próbował tłumaczyć, że traktor jest jego własnością, a nie sąsiada. – Policjant rozłożył ręce i powiedział, że komornik ma większe prawa niż policja – relacjonuje Zaremba.

W tej sytuacji rolnik musiał odpuścić. Nie zrezygnował jednak z walki o swoją własność. Wziął adwokata, który tydzień później złożył w Sądzie Rejonowym w Mławie powództwo przeciwegzekucyjne. Domagał się wstrzymania postępowania egzekucyjnego. Chodziło o to, aby zanim sąd rozstrzygnie sprawę, ciągnik pozostał w gospodarstwie Zaremby. – Nie zdążyłem jeszcze zaorać pola. Nie miałem pieniędzy na wynajęcie traktora – tłumaczy rolnik.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Kamiński