O awansie decyduje partyjny boss, biorąc pod uwagę stopień oddania dla partii. Jeśli jeszcze przy tym może rozegrać jakąś wewnętrzną grę, tym lepiej.
Tak wygląda obowiązujący schemat „promocji kobiet w polityce” w wykonaniu najbardziej antykobiecego ugrupowania. Tak się składa, że jest ono obecnie u władzy. Polityka to brutalny sport i trudno współczuć kobietom z Platformy, które biorą udział w upokarzającym dla nich starciu. Większość z nich działa zresztą w pełni świadomie i cynicznie. To nowe pełnomocniczki, które dostały stanowiska tylko dlatego, że są psiapsiółkami Ewy Kopacz. Ona sama jest premierem tylko dlatego, że latami bez mrugnięcia okiem wykonywała każdy rozkaz Donalda Tuska. To jest prawdziwa „kobieca” twarz PO.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Samuel Pereira