W PO szok. Ireneusz Raś w komentarzu na gorąco wypalił: „Wydawało się, że będzie inny wyrok. Sąd jednak pozostał przy swoim”. Pewność siebie Sławomira Nowaka i jego kolegów z PO w sprawie zegarkowej wskazywała na to, że byli przekonani, iż zapadnie inny, korzystny dla PO wyrok.
Tym większy szacunek należy się pani sędzi, która Sławomira Nowaka uznała za winnego i skazała go na karę grzywny. Prawdopodobnie oparła się naciskom władzy. Co więcej, uznała w orzeczeniu, że opowieść o okolicznościach kupna zegarka, którą zaprezentował Nowak, jest kompletnie niewiarygodna. Nie wiadomo, za jaki zegarek jest przedstawiony rachunek. Obsługa sklepu nie pamięta okoliczności, o których opowiadał poseł PO. Co zatem sąd mówi nam w tym orzeczeniu? Otóż wynika z niego między wierszami, że z afery zegarkowej mogłaby wybuchnąć afera korupcyjna. Nie wiadomo, skąd Nowak miał tak drogi zegarek, wiadomo natomiast, że kłamał, skąd go ma. I że świadomie ukrywał w oświadczeniu majątkowym fakt, że go ma. Szef CBA ma problem – czy można już sięgnąć po sprawę z tak wysokiej półki PO?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka