Mecz z Niemcami nie wywołuje u mnie strachu, tylko pozytywną adrenalinę. Chciałbym, żebyśmy w sobotę zrobili pierwszy prawdziwy krok ku mistrzostwom Europy i przy okazji zrobili coś, co przejdzie do historii naszej piłki – mówi Kamil Glik, obrońca reprezentacji Polski.
Już
w sobotę o godz. 21 na Stadionie Narodowym zagramy z mistrzami świata. Skład Niemców będzie jednak sporo się różnił od tego, który znamy z mundialu w Brazylii. Niektórzy piłkarze zakończyli reprezentacyjną karierę, a niektórzy narzekają na kontuzje. W ostatnich godzinach z kadry naszych zachodnich sąsiadów wypadł Julian Draxler, a na urazy narzekają André Schürrle i Mesut Özil.
– Kontuzje rywali nie obchodzą nas za bardzo. Niemcy są na tyle silni, że mogliby spokojnie wystawić dwie równorzędne jedenastki. Jakkolwiek byśmy spojrzeli na skład, to zapewne w połowie będzie różnił się od tego, który był podczas mundialu. To może być ich słabość, choć nie zapominajmy, że Niemcy mają wysoką jakość, stosują tę samą taktykę i dublerzy zrobią wszystko, aby pokazać trenerowi, że zasługują na miejsce w podstawowym składzie – twierdzi Glik.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Krzysztof Oliwa