Po wkroczeniu regularnych oddziałów rosyjskich, siły ukraińskiej operacji antyterrorystycznej (ATO) znalazły się w trudnej sytuacji. Trwają ciężkie walki w Doniecku, Ługańsku, Iłowajsku i w okolicach Nowoazowska. Do obrony przygotowuje się Mariupol.
–
Wojska rosyjskie są nie tylko w Doniecku, ale również w okolicach lotniska w Ługańsku. Znajdują się również w innych miastach – poinformował ukraiński minister obrony Wałerij Hełetej.
Wojna z Rosją, negocjacje z terrorystami
Jak tłumaczył Hełetej, to właśnie z powodu obecności wojsk rosyjskich w Doniecku i Ługańsku sytuacja jest wyjątkowo skomplikowana.
–
Jesteśmy w stanie wojny z Rosją i to Rosja decyduje, co dzieje się w Donbasie. Tymczasem prowadzimy negocjacje z terrorystami, a nie z Kremlem – powiedział minister obrony. Dodał też, że wielu rosyjskich żołnierzy zostało ostatnio zatrzymanych na terytorium Ukrainy. Jednocześnie zapewnił, że choć „
sytuacja jest bardzo trudna, nadal ją kontrolujemy”.
Także rosyjski dziennikarz rozgłośni Echo Moskwa i telewizji internetowej Dożdż Timur Olewski poinformował, że rosyjskie wojska weszły do Doniecka. „
Oficerowie się rozkwaterowali, wynajęli lokale mieszkalne w centrum. Żołnierzy jest od groma. Na każdym rogu są patrole” – napisał Olewski na Facebooku.
Dramat w Iłowajsku, w Mariupolu jak w 1941 roku
Dramatyczna sytuacja panuje nadal w Iłowajsku, gdzie w okrążeniu znajduje się nieokreślona liczba ukraińskich żołnierzy. Wyrwać z okrążenia udało się dotychczas tylko kilkuset Ukraińcom.
Walki toczą się również w okolicach Nowoazowska na południu obwodu donieckiego. To w pobliżu tego miasta w niedzielę kutry ukraińskiej Straży Granicznej zostały ostrzelane. Według ukraińskich mediów, wśród załóg obu jednostek są ofiary śmiertelne i ranni.Do obrony przed atakiem wojsk rosyjskich i sił terrorystów przygotowuje się także Mariupol, ważne miasto portowe nad Morzem Azowskim.
–
W Mariupolu jest jak w 1941 roku – setki ludzi pracuje przy okopach i umocnieniach, a nasi żołnierze są gotowi na walkę do samego końca – powiedział Andrij Bilecki, dowódca batalionu Azow.
Bilecki jest również przekonany, że ostatecznym celem Rosji jest nie tylko zajęcie Donbasu, ale całej Ukrainy. –
Pierwszy etap to Ługańsk i Donieck, drugi etap – Odessa, a następnie Kijów i cała zachodnia Ukraina – uważa Bilecki.
Połączyć Krym z południem Ukrainy
Natomiast według byłego ministra obrony Ukrainy Anatolija Gricenki, celem Władimira Putina jest połączenie Krymu z południem Ukrainy.
–
Putin obawia się, że nie będzie w stanie wyżywić Krymu, dlatego atak poszedł na Nowoazowsk – uważa Gricenko. Według niego, Putin jest zainteresowany infrastrukturą w południowej części kraju, w celu zapewnienia dostaw energii i żywności na Krym.
Były minister obrony nie ma też wątpliwości, że „
rosyjscy żołnierze są już wszędzie – w Kijowie, w Tarnopolu; zewsząd napływają sygnały o akcjach sabotażowych”.
–
Mam również informacje, że w rejonie Omska znajdują się rosyjskie oddziały, które mają zaatakować Odessę – powiedział Gricenko.
Źródło: niezalezna.pl,rus.newsru.ua,pravda.com.ua,interfax.com.ua
Paweł Krajewski