Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Tusk albo niepodległość. Kolejny numer "Nowego Państwa" już w sprzedaży

W najnowszym numerze „Nowego Państwa” jego autorzy próbują uświadomić opinii publicznej ujawnione dzięki aferze taśmowej patologie władzy, które są przysypywane kurzem społecznego zobojęt

Nowe Państwo
Nowe Państwo
W najnowszym numerze „Nowego Państwa” jego autorzy próbują uświadomić opinii publicznej ujawnione dzięki aferze taśmowej patologie władzy, które są przysypywane kurzem społecznego zobojętnienia dzięki wytrwałej pracy większości dziennikarzy głównego nurtu polskich mediów.

Piotr Lisiewicz słusznie zauważa, że międzynarodowa tragedia malezyjskiego samolotu tylko pozornie przykryła w Polsce sprawę kompromitujących taśm. W rzeczywistości bowiem znacząco wzmocniła ich wymowę. Musimy być świadomi: z taką klasą polityczną, jakiej obraz wyłonił się z afery taśmowej, zwyczajnie nie przetrwamy w tym miejscu Europy jako niepodległe państwo. Albo ją wymienimy, albo – wcześniej czy później – znikniemy z mapy.

I wcale też afera taśmowa nie była szokiem dla tych Polaków, którzy przebudzili się po Smoleńsku. Przecież kompromitacja państwa, które pozwala podsłuchiwać miesiącami swoich najwyższych przedstawicieli, jest jedną tysięczną kompromitacji państwa, które pozwala ich zabić, a potem nie robi nic, by ustalić sprawców owej zbrodni. Już Smoleńsk pokazał, że polskie państwo istnieje tylko teoretycznie.

System III RP opiera się na skutecznej inżynierii społecznej. Siermiężny komunizm nie poradził sobie z „robolami” z Solidarności. Sprofesjonalizowany postkomunizm, czerpiący ze zdobyczy nowoczesności, dał temu radę. Funkcjonariusze systemu III RP są klonami Aleksandra Kwaśniewskiego. To krążący po Sejmie nierozpoznawalni właściciele błękitnych koszul o identycznych fizjonomiach i prymitywnym systemie wartości. Najbardziej zaś Kwaśniewski zaimponował działaczom KLD, którzy na początku III RP nie kryli się nawet z tym, że idą do polityki, by zarobić dużą forsę. „Nieprzesadnie oczytany, lecz także nie całkiem głupi. Mający kontakty z tymi, którzy naprawdę rozdają karty. Pozbawiony jakichkolwiek moralnych zahamowań przed zagarnianiem publicznego pieniądza. Sprytny i wiedzący, jak go zdobywać bez ryzyka odsiadki czy politycznej kompromitacji. Szastający forsą i rozrywkowy. Dumny z własnego cynizmu, w którym ćwiczył się przez lata wytrwale, osiągając doskonałość” – stwierdza autor artykułu. Z taką hałastrą u władzy i w znacznej części opozycji, z produktem 21 lat negatywnej selekcji, zastał nas Smoleńsk. Dziś Marek Belka mówi jak Sławomir Nowak, Nowak jak Bartłomiej Sienkiewicz, Sienkiewicz jak Radosław Sikorski, a Sikorski jak Roman Giertych. Wszyscy mówią kwaśniewszczyzną, której kwintesencją jest owa „suwerenność-srenność” Belki.

Kolejne afery: taśmowa, Amber Gold, informatyczna, hazardowa czy stoczniowa, przechodzą bez większych konsekwencji, rolą mediów w rzeczywistości niewolniczej jest bowiem ochrona interesów grup sprawujących władzę. Dziennikarze od paru tygodni konsekwentnie i z pełną determinacją przemieniają bezczelnych łapówkarzy w niewinnych, nieco naiwnych, ale na pewno bardzo skrzywdzonych obywateli. Nie ma manipulacji, której nie podjęłyby się prorządowe media – pisze Katarzyna Gójska-Hejke, podkreślając, że im przypadła najbardziej obrzydliwa i niegodna demokracji rola – ogłupiaczy swoich współobywateli. Profesor Staniszkis dodaje też, że powszechna demoralizacja niszczy ludzi i pozwala ich kontrolować strachem na zasadzie arbitralności. Trudno jednak, żeby było inaczej, gdy np. w przejętym przez system Tuska Centralnym Biurze Antykorupcyjnym dyrektorem delegatury gdańskiej zostaje osoba rozpracowywana przez CBA za czasów Mariusza Kamińskiego. Jednak za tym światem 40-letnich gładkich i ulizanych karierowiczów bez właściwości stoją władcy tego świata marionetek. Ktoś czuwa nad tym, co robią nominalnie rządzący Polską politycy, a oni sami wykonują ruchy wymuszone przez ukrytego za kulisami reżysera.

I niech puentą omówienia tego tematu będzie refleksja Andrzeja Waśko, pokazująca, że forma językowa, której ktoś używa, nie jest bez związku z jego osobowością oraz charakterem tego, co robi. „Higiena języka jest higieną moralną, bo brudne czyny zatracają swe kontury w brudnym języku, a łamanie norm językowych osłabia naturalny opór przed łamaniem innych norm. Platforma Obywatelska z łamania zasad i zniesienia odpowiedzialności za ich łamanie uczyniła podstawę swojego trwania przy władzy. W takiej sytuacji czynnikiem integrującym obóz rządzący jako grupę przestały być wspólne wartości, a stał się wspólny udział w kłamstwach propagandowych zwanych postpolityką, w machlojkach i w lewych interesach. W końcu w integracji obozu III RP pojawił się mechanizm zbrodni założycielskiej, jaką był i jest wspólny udział tego środowiska w hańbie milczenia o Smoleńsku i oddanie śledztwa w sprawie śmierci prezydenta Polski Władimirowi Putinowi”.

Poza tematem głównym polecam sylwetkę Anatola Krakowieckiego, sławnego krakowskiego redaktora, ikony stylu przedwojennej Polski. Ponadto tekst o Richardzie Nixonie i rozmowę z Jurijem Felsztyńskim pt. „Na Putinie czapka gore”.


 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Robert Tekieli