„Musimy zadbać, w naszych środowiskach, w naszych rodzinach, by tych wyborów nie zlekceważyć. Niech nasi bliscy i znajomi pójdą do nich. I nie pozwólmy, by dali się nabrać na różnych przebierańców – są po to, by się nic nie zmieniło, by interesy postkomuny, by interesy Berlina i Moskwy miały się tu dobrze” – mówiła na Krakowskim Przedmieściu podczas 49. Marszu Pamięci Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego Klubu „Gazety Polskiej”.
Rzeczywiście – to chyba nasz nieustający kłopot – nie dać się nabierać na suflowane przez postkomunistyczny establishment tematy, szyldy i partie.
W PRLu stosowano tę samą metodę, ale przekaz był tak skompromitowany, że działał w mniejszym stopniu. Łatwiej było zorientować się, gdzie jest pułapka. Gdy nastała III RP, a zatem teoretycznie wolna, pluralistyczna Polska, zaczęło być trudniej. Udawało się domagającym się zmian Polakom przez te 25 lat wmówić dużo kłamstw, wylansować wiele fałszywych szyldów –
od Tymińskiego, przez UPR po PO i Ruch Palikota. Bo przecież wpajały je „wolne media” i „elity wolnej Polski”, a nie SB i PZPR.
Teraz nie dajmy się nabrać znów – na słowiańszczyznę, nową prawicę czy narodowców. To te same sztuczki co zawsze – tylko na nowo opakowane.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka