10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Ile Tuska w Picie?

Z pozoru wszystko wydaje się jasne – pensja premiera kosztuje nas około 20 tys. miesięcznie (nie wypominam mu już dochodów poselskich).

Z pozoru wszystko wydaje się jasne – pensja premiera kosztuje nas około 20 tys. miesięcznie (nie wypominam mu już dochodów poselskich). Ochrona i wydatki reprezentacyjne to pewnie ze 100 tysięcy. Jak na 40-milionowe państwo niedużo. Jednak do tego trzeba doliczyć koszty służbowych przelotów, tzn. służbowym samolotem lub samochodem na prywatne imprezy i spotkania. To już daje realnie setki tysięcy miesięcznie. Ciągle jednak jeszcze nie jest to wielki problem. Tusk jako szef partii – ta sprawa naprawdę zależy od niego – wydaje kilka milionów miesięcznie z dotacji budżetowych. To ciągle jeszcze cena do zaakceptowania. Moja cierpliwość jednak się kończy, gdy widzę „dreszczowy spot”, który jest faktycznie jedynie czubkiem góry lodowej. Po co w ogóle go nakręcono?

Telewizja publiczna sama powinna coś zrobić na 10-lecie Unii w ramach swojej misji. Inne stacje, znając ich entuzjazm wobec UE, też tej rocznicy nie prześpią. Teraz nie muszą robić nic, za spot i jego emisję zapłaci podatnik. Czy premier tego nie wie? Oczywiście że wie. Ale jak podkręcić kampanię wyborczą, mając wyłącznie to co inni?

Problem w tym, że takich  „spotów” mamy dziesiątki. Niedawno ujawniliśmy, jak to PSL robił sobie kampanię wyborczą z pieniędzy agencji rolnej. Tam też szły miliony. A co powiedzieć o dziesiątkach milionów wydawanych na reklamy wyłącznie w prorządowych mediach? To samo dotyczy prenumeraty gazet. Razem możemy mówić o setkach milionów wyrzuconych w błoto.

To jednak kropla w morzu przy funduszach przeznaczanych na to, by kolejny minister mógł sobie paradować z drogim zegarkiem, albo wydawanych jedynie dla „uspokojenia” nastrojów w partii. Tego typu kontrakty wyciągają z gospodarki miliardy złotych. Sama infoafera kosztowała nas setki milionów rocznie. Ile płacimy za głupotę i marnotrawstwo niekompetentnych polityków? Pierwszy przykład z brzegu: zakup za 2 miliardy superszybkiego pociągu, który pojedzie najwyżej ze średnią prędkością.
Marnotrawstwo i korupcja pochłaniają rocznie dziesiątki miliardów. Jestem przekonany, że gdyby rządził tu ktoś odrobinę uczciwszy i bardziej gospodarny, co dziesiąta złotówka byłaby wydana dużo lepiej. Realny podatek płacony na Donalda Tuska to  jakieś 2 tysiące rocznie od każdego pracującego. Jeżeli kogoś wkurza, że przy wypełnianiu PiT-u musi dopłacać albo że tyle już mu zabrano, najpierw niech przypomni sobie, co robił w czasie ostatnich wyborów. Szkoda tylko, że wszyscy musimy dopłacać za naszych rodaków głosujących w stanie umysłowej nieważkości.

 



Źródło: Gazeta Polska

Tomasz Sakiewicz