Niemiecka organizacja Letzte Generation, której polskim odpowiednikiem jest Ostatnie Pokolenie, zdecydowała o tym, że zmienia nazwę oraz cele funkcjonowania. Organizacja działająca w ramach sieci A22, powołanej i finansowanej przez amerykański Climate Emergency Fund, decyzję ogłosiła za pośrednictwem social mediów w drugiej połowie grudnia 2024. Czemu zmiana ta powinna nas zaniepokoić?
Niemiecka Letzte Generation to organizacja zrzeszająca aktywistów klimatycznych, którzy w mediach zasłynęli blokowaniem lotnisk, przyklejaniem się do asfaltu na drogach publicznych czy dewastowaniem dziel sztuki w muzeach. Wszystko rzekomo w imię walki ze zmianami klimatu.
Podobnie jak w przypadku działań Ostatniego Pokolenia w Polsce, również w Niemczech akcje ekochuliganów przebijały się do mediów i powodowały powszechne oburzenie. I o ile w Polsce sądy dosyć pobłażliwie traktowały "protesty obywatelskie" ludzi zaangażowanych w ten ruch (kończyło się głównie na naganach i rzadko kiedy grzywnach), o tyle Republika Federalna Niemiec ostrzej reagowała na zakłócanie porządku publicznego w wydaniu Letzte Generation. Dość wspomnieć, że Sąd Okręgowy w Monachium uznał aktywistów za zorganizowaną grupę przestępczą, uczestnicy blokad lotnisk karani byli regularnie grzywnami, a niemiecka policja kilkukrotnie robiła naloty na miejsca zamieszkania osób zidentyfikowanych jako członkowie organizacji.
Popełnienie przestępstwa nie musi być głównym celem działalności zorganizowanej grupy przestępczej. Wystarczy, jeśli jest to jeden z kilku możliwych celów
W połowie grudnia organizacja zaskoczyła jednak wszystkich deklaracją, że ich opór wchodzi w nową fazę.
Zaczynamy coś nowego. Porzucamy nazwę „Ostatnie Pokolenie”. Gdy sytuacja się zmienia, my również się zmieniamy. Rzeczywistość fizyczna jest przerażająca. Sytuacja polityczna jest przerażająca. Dotychczasowe systemy zawodzą. Zastanawiamy się, jak to wszystko może się dalej potoczyć. Potrafimy się dostosować. (...) Bardziej sprawiedliwy i uczciwy świat jest możliwy, jeśli będziemy go tworzyć razem
W styczniu organizacja ujawniła zaś, co miała na myśli. Jak się okazało, cele klimatyczne niemieckiego Ostatniego Pokolenia przesuwają się bardziej w kierunku walki z nierównościami społecznymi, a nie tylko ze zmianą klimatu. Organizacja rozpoczyna kampanię "Teraz mamy głos" (niem. Jetz reden wir).
Kryzys klimatyczny zabija coraz więcej ludzi, bogaci stają się jeszcze bogatsi, a politycy nie słuchają. Chcemy prawdziwych zmian, a jeśli politycy tego nie zrobią, zrobimy to sami. Pierwszym krokiem są liczne małe spotkania, które odbywają się wszędzie. A potem: załóżmy własną radę społeczną dzień po wyborach! Rada społeczna jest wybierana losowo spośród wszystkich osób, które uczestniczyły w spotkaniach. Od samego początku pracuje nad stworzeniem programu rządowego, wolnego od wpływów lobbystów, charakteryzującego się rozwiązaniami i wizjami. A żeby pokazać, jak wielu nas jest, spotykamy się przed urzędami miast w całym kraju, organizujemy demonstracje i dajemy jasno do zrozumienia: Teraz my mamy głos!
Jasno deklarują przy tym, że ich celem jest bardziej bezpośrednie wpływanie na politykę.
Deklaracja ta teoretycznie niewiele może różnić się od tego, co Letzte Generation robiło dotychczas.
Optyka zmienia się jednak, gdy przypomnimy sobie, co o tego rodzaju akcjach pisał Jurij Bezmienow, agent KGB, który uciekł do USA w 1970 roku. Opisał on cztery etapy destabilizacji państwa, które z powodzeniem stosował Związek Radziecki. Bezmienow, specjalista w zakresie technik dezinformacji i dywersji ideologicznej wskazywał, że pierwszym etapem jest demoralizacja: trwa ona od 15 do 20 lat. Tyle bowiem potrzebne jest, by zmienić postrzeganie starych wartości w kilku kluczowych dziedzinach: religii, edukacji, życia społecznego, struktur władzy, wymiaru sprawiedliwości i porządku oraz relacji pracownik – pracodawca oraz by wychować nowe pokolenie, które bezkrytycznie przyjmie to novum jako własne poglądy. To chyba już się udało zważywszy na fakt, że na treści aktywistów klimatycznych najbardziej podatni są ludzie młodzi.
Kolejnym etapem jest destabilizacja, której jednym z elementów jest powoływanie komitetów i organizacji, które nie są wybrane w sposób demokratyczny, a których celem jest pośredni wpływ na potrzebne i pożyteczne instytucje państwowe. I tu powinna nam się zapalić czerwona lampka, ponieważ to, co deklaruje obecnie ex-Letzte Generation to nic innego jak właśnie tego rodzaju rozwiązanie. Szczególnie złowieszczo brzmi w tym kontekście wrzutka "bogatsi stają się coraz bogatsi", który to slogan powtarzany jest od lat i skutecznie drażni zwolenników polityki z sercem mocno po lewej stronie, których wcale nie jest niewielu.
Kolejnymi etapami opisanymi przez Bezmienowa są wywołanie kryzysu, a następnie normalizacja. Ktoś mógłby stwierdzić, że te tezy są w obecnej sytuacji i w odniesieniu do aktywistów klimatycznych nieco na wyrost. Trudno jednak nie być zaniepokojonym słowami Rogera Hallama, aktywisty klimatycznego, który stał za założeniem takich brytyjskich organizacji jak Extinction Rebellion, Insulate Britain czy Just Stop Oil i który na swojej stronie internetowej przedstawia się jako doradca i facylitator kampanii dotyczących klimatu w Szwecji, Niemczech i we Włoszech.
Zamierzamy zmusić rządy do działania. A jeśli się nie podporządkują, obalimy je i stworzymy demokrację odpowiadającą naszemu celowi. Tak, ktoś może zginąć w trakcie
Letzte Generation, a także Ostatnie Pokolenie, to dwie z wielu organizacji zrzeszonych w sieci A22, finansowanej przez Climate Emergency Fund. Wcześniej CEF wspierał finansowo również Extinction Rebellion, której założyciel tak bezwzględnie opowiedział się za realizacją celów klimatycznych. Dziś jednak na stronie CEF, a także A22 próżno szukać jakichkolwiek związków z ER, choć jeszcze relatywnie niedawno organizacja ta była przedstawiana na stronach podlegających CEF-owi jako partnerska i zaprzyjaźniona, a w 2019 roku otrzymała z funduszu 350,000 dolarów na swoją działalność. To o tyle interesujące, że dziś Extinction Rebellion idzie w swoich postulatach o wiele dalej niż tylko przeciwdziałanie "katastrofie klimatycznej". Na jej stronie czytamy o wolnej Palestynie, sprzeciwie wobec rurociągów, sprzeciwie wobec ludobójstwa w Gazie, wpływaniu na sędziów skazujących aktywistów klimatycznych, a także o tym, że kapitalizm nie działa, a biednym krajom należy umorzyć długi wobec państw bogatych, jako że te ostatnie nie spłacają swoich długów klimatycznych.
To pokazuje, jak w dalszej perspektywie pośrednio niebezpieczne są działania CEF. Fundusz zajmuje się zbieraniem datków i udzielaniem grantów organizacjom, które gotowe są działać według preferowanego przez fundusz schematu. Cieszy się również poparciem (także finansowym) wpływowych osób, takich jak związani ze środowiskiem filmowym oraz telewizyjnym Adam McKay, Rory Kennedy, Chris Packham, Geralyn Dreyfous czy Jeremy Strong, które wymieniane są jako współtwórcy funduszu.
W 2022 oraz 2023 roku sfinansowaliśmy niemal wszystkie śmiałe i zakłócające porządek publiczny protesty w Stanach Zjednoczonych i w Europie, które przyciągnęły uwagę mediów
Organizacja twierdzi też, że jedna akcja jednej osoby, która skutecznie zakłóci porządek publiczny, poprzez przebicie się do mediów generuje takie samo zainteresowanie tematem co 100-tysięczna pokojowa demonstracja przemierzająca ulice.
I chociaż CEF koncentruje się ściśle na postulatach klimatycznych, trudno nie dostrzec w jego jawnych preferencjach niepokojących sygnałów. Dość wspomnieć, że preferuje organizacje wielorasowe, wieloklasowe i organizowane przez tubylców, a jako przykład pokazuje działanie aktywistów w biednych krajach świata.
Tych samych, które są również na celowniku obecnie znacznie bardziej radykalnego Extinction Rebellion. Z którym CEF obecnie nie ma już przecież nic wspólnego.