Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Pobicie przed pomnikiem smoleńskim. "Policja na to przyzwalała" - mówi nam pan Zbigniew

- Całe zamieszanie wynikło z tego, że usiłowali zniszczyć nasze znicze. Naraz ruszyliśmy, tak samo jak policja. Ja go (Komosę -red.) odpychałem, a on chciał mnie uderzyć. Później trafił mnie w wargę, ale nic mi się nie stało. Wszystko jest ok - opisuje w rozmowie z niezalezna.pl Pan Zbigniew z Krakowa, którego dziś zaatakował Zbigniew Komosa.

Niespokojnie podczas miesięcznicy smoleńskiej
Niespokojnie podczas miesięcznicy smoleńskiej
zrzut ekranu - x.com

Dziś na Placu Piłsudskiego Zbigniew Komosa dopuścił się haniebnego czynu - jak widać na nagraniach, uderzył pięścią w twarz niewinną osobę. Ten sam Komosa "płakał" na posiedzeniu komisji regulaminowej, że Jarosław Kaczyński uderzył go na miesięcznicy smoleńskiej i zasługuje z tego powodu na najwyższe potępienie. W tym zakresie Sejm uchylił immunitet Kaczyńskiemu na początku grudnia ub.r.

Jak ustaliliśmy, mężczyzna, który dostał w twarz od Komosy, to członek Klubu Gazety Polskiej z Krakowa, pan Zbigniew.

Więcej o zajściu mówi w rozmowie z niezalezna.pl.

- Całe zamieszanie wynikło z tego, że usiłowali zniszczyć nasze znicze. Naraz ruszyliśmy, tak samo jak policja. Ja go (Komosę -red.) odpychałem, a on chciał mnie uderzyć. Później trafił mnie w wargę, ale nic mi się nie stało. Wszystko jest ok - opowiada.

- Mało tego! Zaraz po tym, gdy mnie uderzył, poszedł po policjanta i wykrzykiwał, że mają mnie aresztować. Byłem tam w czerwonej kurtce i w charakterystycznej czapce z orłem. Stałem obok niego i się śmiałem. Mimo to, nie zdołał mnie namierzyć

- dodaje.

Miał poczucie - jak mówi - że policja przyzwala tym zadymiarzom na całe to zamieszanie. - O to wykłócałem się z jednym z policjantów. Powiedziałem jednemu z nich, że zachowują się jak „ZOMO-wcy w stanie wojennym” - słyszymy.

W sprawie głos zabrał też Krzysztof Szczucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości. „Jeśli ktoś zna poszkodowanego (pan w czapce z Orłem) proszę o przekazanie mu tej informacji lub kontakt ze mną w prywatnej wiadomości” - apelował w sieci.

W rozmowie z niezalezna.pl przekazał, że jest już po rozmowie z panem Zbigniewem.

- Pan Zbigniew na razie się zastanawia. Zapewnimy mu pomoc prawną w takim zakresie, jakiego będzie potrzebował. Nie możemy zgodzić się na to, żeby bez pomocy prawnej pozostał człowiek walczący w obronie dobrego imienia śp. Lecha Kaczyńskiego, zwłaszcza wobec bezczynności policji

- powiedział nam.

 



Źródło: niezalezna.pl

am