- Raport zawiera kompromitujące tezy, które dotyczą m.in. funkcjonowania Pełnomocnika ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP. W raporcie uznano, że działania pełnomocnika były niewystarczające. Gdzie w takim razie jest krytyka obecnych rozwiązań - rząd zlikwidował pełnomocnika i nie powołał żadnego innego mechanizmu koordynacji działań związanego ze zwalczaniem dezinformacji w jego miejsce? Tego jednak raport nie zauważa - skomentował dla portalu Niezalezna.pl Stanisław Żaryn.
W ramach komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich, którą kieruje szef SKW gen. Jarosław Stróżyk, działa zespół ds. dezinformacji. W piątek 10 stycznia br. komisja ogłosiła raport zespołu.
We wnioskach oceniono, że "przeciwdziałanie zagrożeniom dezinformacyjnym pochodzącym ze strony Rosji i Białorusi było niewystarczające, doraźne, niespójne, nierzadko pozorowane". "Nie miało charakteru długofalowego i systemowego" - dodano.
W raporcie znalazły się takie pojęcia jak "rosyjska wojna kognitywna", a także studia przypadków, w tym także "dezinformacja klimatyczna".
Stanisław Żaryn w latach 2022-2023 był pełnomocnikiem rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej. W rozmowie z portalem Niezalezna.pl ocenił, że przedstawiony raport dotyczący zwalczania dezinformacji "to kolejna kompromitacja komisji ds. badania wpływów Rosji i Białorusi w Polsce".
Raport zawiera kompromitujące tezy, które dotyczą m.in. funkcjonowania Pełnomocnika ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP. W raporcie uznano, że działania pełnomocnika były niewystarczające. Gdzie w takim razie jest krytyka obecnych rozwiązań - rząd zlikwidował pełnomocnika i nie powołał żadnego innego mechanizmu koordynacji działań związanych ze zwalczaniem dezinformacji w jego miejsce? Tego jednak raport nie zauważa.
Działania podejmowane przez rząd PiS miały na celu zbudowanie systemowej odpowiedzi na rosyjską i białoruską dezinformację. Celem naszych rozwiązań było podejście systemowe. Obecnie tego nie ma. Ale to nasze działania piętnuje rządowa komisja. Kuriozum.
Żaryn zwrócił uwagę, że poprzedni raport komisji Stróżyka był ogłaszany na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.
Skończyło się kompromitacją. To obecne opracowanie rozdał jedynie dziennikarzom i po cichu opublikował na stronie. To mówi wiele o jakości dokumentu.
Zdradził portalowi Niezalezna.pl informacje, które docierają do niego z nieoficjalne o tym, że Premier Tusk jest bardzo mocno rozczarowany jakością działań komisji gen. Stróżyka.
Dni jego jako przewodniczącego mogą być policzone. Mizeria komisji jest aż nadto widoczna. Ten raport to potwierdza.
Sporo miejsca w raporcie poświęcono akcji dezinformacyjnej dotyczącej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy w 2021 roku. W swoim studiów przypadku "eksperci" wzięli na warsztat film, który krążył w mediach społecznościowych. "Na podstawie tego filmu w Polsce powstał rozbudowany przekaz dezinformacyjny, sugerujący, że migranci współpracują z Białorusinami" - skomentowano w raporcie.
Następnie zespół prześledził, kto go i kiedy publikował na swoich profilach, co miało być dowodem na udział w akcji dezinformacyjnej. Niestety już pobieżne prześledzenie raportu wskazuje, że to studium przypadku nie ma nic wspólnego z badaniem dezinformacji.
"8 listopada rano film (…) z kolumną maszerujących migrantów, opublikował rzecznik ministra koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn. Choć mógł mieć (i zapewne miał) inne źródła przekazywanych przez siebie informacji o sytuacji na granicy, na platformie Twitter posłużył się filmem pochodzącym z powyższego anonimowego nagrania. W ten sposób Stanisław Żaryn poinformował opinię publiczną, że migranci "będą próbowali masowo wkroczyć do Polski". I że jest to "bardzo niepokojące"
Następnie w raporcie padają kolejne wnioski. "Zarówno polskie władze, jak i politycy oraz dziennikarze przyjęli za pewnik, że polską granicę atakują migranci. Pojawiające się czasami informacje, że w zamieszkach mogli uczestniczyć funkcjonariusze białoruskich służb, nie wpłynęły na ogólny odbiór sytuacji" - czytamy.
Już po pobieżnym zapoznaniu się z raportem można ocenić, że ma on niewiele wspólnego z porządną analizą wykonaną przez ekspertów.
Więcej na temat raportu na stronie Niezalezna.pl