Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Kolejna kompromitacja Kosiniaka-Kamysza. Jest apel o dymisję! „Może już wystarczy?”

- Panie Kosiniak-Kamysz i wiceministrze z PO, może już wystarczy? - z takim pytaniem do kierownictwa MON zwrócił się Mariusz Błaszczak, poseł PiS. Polityk przypomniał szereg skandalicznych zdarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy w Wojsku Polskim.

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Błaszczak do Kosiniaka-Kamysza i Tomczyka: "Może już wystarczy?"

Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej, opublikował na portalu X wpis, w którym podsumował rok działalności nowego kierownictwa MON. Rozpoczął go od stwierdzenia "to tylko rok w MON", a następnie podał kilka przykładów wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy:

  • "Siedmiu żołnierzy zginęło podczas ćwiczeń lub wykonywania zadań.
  • Zatrzymano żołnierza tylko za to, że bronił swojego życia na granicy.
  • MON poinformowało, że w polską przestrzeń powietrzną wleciał rosyjski dron-kamikaze, a następnie poinformowało, że jednak nie wleciał.
  • Pijany żołnierz strzelał do samochodu.
  • Ponad 2 tony min przeciwpiechotnych jeździło po Polsce w pociągu bez żadnej kontroli".

Następnie zwrócił się bezpośrednio do kierownictwa resortu: "Panie Kosiniak-Kamysz i wiceministrze z PO, może już wystarczy?".

O wspomnianych przez Błaszczaka wydarzeniach szeroko informowaliśmy na łamach naszego portalu w poniższych artykułach:

"Zgubione" miny 

Informacja o tym, iż miny jeździły po Polsce bez kontroli, została ujawniona wczoraj. 

Na początku lipca ub.r. z Hajnówki wyruszył pociąg, który miał przewieźć miny przeciwpancerne na zachód Polski. Transport do Mostów pod Szczecinem dojechał na miejsce 4 lipca o godz. 23:30. Przyjął go wartownik, choć na miejscu powinien być obecny również szef składu amunicji. Rozładunek prowadzony miał być przez nieprzeszkolonych żołnierzy, a miny miały zostać wyładowane na rampę, widoczne były z góry. 

W połowie lipca okazało się, że brakuje pięciu palet z minami. Mimo intensywnych poszukiwań, nie znaleziono ich. A wagony, w których przewieziono miny, oddano z powrotem do PKP. Jak się okazało, wagon zdołał przejechać już daleką drogę. Poznań, Warszawa, Białystok, aż w końcu dotarł na magazyn sklepów meblowych niedaleko miejscowości Orla. W wagonie przybyli na miejsce żołnierze znaleźli 200 zagubionych min, czyli ponad 2,2 tony materiału wybuchowego. Ładunek jeździł przez 11 dni cywilnym wagonem. 

 



Źródło: x.com, niezalezna.pl

#Wojsko Polskie #koalicja 13 grudnia #Mariusz Błaszczak

mm