- Panie Kosiniak-Kamysz i wiceministrze z PO, może już wystarczy? - z takim pytaniem do kierownictwa MON zwrócił się Mariusz Błaszczak, poseł PiS. Polityk przypomniał szereg skandalicznych zdarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy w Wojsku Polskim.
Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej, opublikował na portalu X wpis, w którym podsumował rok działalności nowego kierownictwa MON. Rozpoczął go od stwierdzenia "to tylko rok w MON", a następnie podał kilka przykładów wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy:
Następnie zwrócił się bezpośrednio do kierownictwa resortu: "Panie Kosiniak-Kamysz i wiceministrze z PO, może już wystarczy?".
To tylko rok w @MON_GOV_PL:
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) January 10, 2025
❌Siedmiu żołnierzy zginęło podczas ćwiczeń lub wykonywania zadań.
❌Zatrzymano żołnierza tylko za to, że bronił swojego życia na granicy.
❌MON poinformowało, że w polską przestrzeń powietrzną wleciał rosyjski dron-kamikaze, a następnie…
O wspomnianych przez Błaszczaka wydarzeniach szeroko informowaliśmy na łamach naszego portalu w poniższych artykułach:
Informacja o tym, iż miny jeździły po Polsce bez kontroli, została ujawniona wczoraj.
Na początku lipca ub.r. z Hajnówki wyruszył pociąg, który miał przewieźć miny przeciwpancerne na zachód Polski. Transport do Mostów pod Szczecinem dojechał na miejsce 4 lipca o godz. 23:30. Przyjął go wartownik, choć na miejscu powinien być obecny również szef składu amunicji. Rozładunek prowadzony miał być przez nieprzeszkolonych żołnierzy, a miny miały zostać wyładowane na rampę, widoczne były z góry.
W połowie lipca okazało się, że brakuje pięciu palet z minami. Mimo intensywnych poszukiwań, nie znaleziono ich. A wagony, w których przewieziono miny, oddano z powrotem do PKP. Jak się okazało, wagon zdołał przejechać już daleką drogę. Poznań, Warszawa, Białystok, aż w końcu dotarł na magazyn sklepów meblowych niedaleko miejscowości Orla. W wagonie przybyli na miejsce żołnierze znaleźli 200 zagubionych min, czyli ponad 2,2 tony materiału wybuchowego. Ładunek jeździł przez 11 dni cywilnym wagonem.