Dziwię się, że wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, mając tutaj jeden przystanek metrem ze swojego ratusza, nie przyszedł spotkać się z rolnikami - wytknął Karol Nawrocki swojemu kontrkandydatowi w walce o urząd prezydenta RP, Rafałowi Trzaskowskiemu.
Rolnicy rozpoczęli w piątek na ulicach Warszawy protest przeciwko m.in. umowie handlowej UE z Mercosur, Zielonemu Ładowi, importowi z Ukrainy. Minister rolnictwa poinformował, że oczekuje od protestujących przekazania precyzyjnych postulatów.
Podczas transmisji na żywo, reporter Republiki Michał Gwardyński dotarł do obecnego na proteście Karola Nawrockiego.
- Tu jest dziś miejsce każdego kandydata na urząd prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, który myśli po polsku. Tu są rolnicy, którzy są zaniepokojeni tym, co dzieje się dzisiaj w Polsce. Z jednej strony zielonym szaleństwem i Zielonym Ładem, z drugiej strony nadchodzącą umową z krajami Mercosur, która bije polskiego rolnika, a przede wszystkim hodowców drobiu, ale nie tylko - nawoływał.
Wbił szpilę kontrkandydatowi o urząd prezydenta:
„powtórzę: Tu jest miejsce każdego kandydata na urząd prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, który jest gotowy upomnieć się w interesie polskiego rolnika o to, co najistotniejsze. Dziwię się, że wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, mając tutaj jeden przystanek metrem ze swojego ratusza, nie przyszedł spotkać się z rolnikami”.
Przyznał, że spotkał się z ciepłym przyjęciem ze strony rolników. - Zaś człowiek, który mówi w kilku językach, odnosi się do tego samolubny sposób, nie jest w stanie załatwić spraw polskiego rolnika jako wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, bo woli się angażować na salonach w sprawach, które dla rolników nie mają znaczenia - wytknął Trzaskowskiemu.