- ZUS ustali kwotę nadpłaconego RKO, którą rodzic powinien zwrócić - powiedział rzecznik instytucji. Szefowa resortu Agnieszka Dziemianowicz-Bąk tłumaczy, że "będzie konieczność wyrównania, jeśli komuś się to zdublowało". Rodzice nie kryją oburzenia.
Rządowy program Aktywny Rodzic miał zastąpić dotychczasowy program Rodzinny Kapitał Opiekuńczy (RKO). Rodzice złożyli nowe wnioski elektroniczne do ZUS i otrzymali już pierwsze wypłaty środków.
Teraz część z nich została wezwana do zwrotu pieniędzy.
Wnioski w programie Aktywny Rodzic można było składać od 1 października, a wypłaty ruszyły pod koniec listopada. By zachować ciągłość wypłat, ZUS nadal wypłacał rodzicom środki w ramach RKO. Nie ma pism "proszę oddać pieniądze", tylko że będzie konieczność wyrównania, jeśli komuś się to zdublowało. Może być to wyrównanie w formie potrąceń, rozłożeń
Rzecznik ZUS Wojciech Dąbrówka w rozmowie z "Faktem" sprecyzował, że "w odrębnej decyzji ZUS ustali kwotę nadpłaconego RKO, którą rodzic powinien zwrócić".
Rodzice będą mieli dwie opcje: zwrócić pieniądze, dokonując jednorazowej wpłaty lub ZUS potrąci nadpłacaną kwotę co miesiąc z bieżących świadczeń.
- Nie rozumiem tego. Przecież to nie moja wina, że zostały mi wypłacone te pieniądze - powiedziała w rozmowie z portalem Niezalezna.pl matka, która złożyła wniosek w programie Aktywny Rodzin i otrzymała już pierwsze pieniądze.
- To niemała kwota i przez ten bałagan moje dziecko ma ponosić konsekwencje? - dopytuje inny zirytowany rodzic. Tłumaczy, że sytuacja finansowa pod koniec roku nie jest łatwa i każdy grosz się przydaje.
Rodzice zgodnie przyznają, że nie mieli wpływu na wpłaty na ich konto i dziwią się, że muszą ponosić konsekwencje. - Po zapoznaniu się z regulaminami tylko wypełniłem elektronicznie wniosek i oczekiwałem na decyzję. Miałem wątpliwości, czy mogę się ubiegać o te środki, ale informacje na stronie resortu były jasne - dodał jeden z rodziców.